Będąc w gościach musieliśmy sami sprzątać dom, bo nie było nawet gdzie usiąść, aby spokojnie napić się herbaty 

Razem z mężem przyjaźnimy się z pewną rodziną, która regularnie prosi go o pomoc w pewnej sprawie. W wyniku tak częstych interakcji związanych także ze wspólnym miejscem pracy, nasze relacje stały się przyjacielskie. Tamta kobieta uwielbia bardzo towarzysko, dlatego od jakiegoś czasu zaprasza nas do siebie w gości z dziećmi. 

W związku z tym, że nasze dzieci są nieco starsze od ich pociech, to zwykle nie są szczególnie zainteresowane takimi wyjściami, za to ja z mężem czasami ich odwiedzamy. 

Bardzo lubię jedzenie grilla, a mój mąż z kolei dobrze wie, jak przygotować pyszne drinki, dlatego zwykle spędzało się nam czas w swoim gronie wyśmienicie, a wspólne zainteresowania jakie mieliśmy z naszymi przyjaciółmi zwykle tylko wspaniale dopełniały nasze spotkania. 

Kiedy było ciepło, to zwykle siedzieliśmy u nich w ogrodzie, ponieważ mieszkają w domu jednorodzinnym. Andrzej przygotowywał mięso na grillu, a Magda kroiła sałatkę warzywną. Ja przyniosłam ze sobą dobrą kiełbasę, szynkę i kilka rodzajów serów, a mój mąż robił drinki. Spotkania w tym towarzystwie naprawdę były miłe.

Niestety, w trakcie tamtego spotkania pogoda gwałtownie się pogorszyła i nie mogliśmy już siedzieć w ich ogrodzie, trzeba było wejść do domu. Od razu zaoferowaliśmy im pomoc we wniesieniu niektórych rzeczy z ogrodu do domu, ale powiedzieli, abyśmy spokojnie usiedli i napili się kawy i herbaty.  

Andrzej i Magda mieszkają w dużym domu, a z racji tego, że są rodzicami trojga dzieci, nie mają po prostu czasu na ogarnięcie wszystkiego w domu i w pełni to rozumiem. Kiedy jednak weszłam do kuchni, to odebrało mi mowę.

Nie będę opisywała stanu podłogi, mebli, naczyń i części sztućców, bo brakuje mi na to słów. Zrezygnowałam z herbaty i chciałam już powiedzieć, że musimy wracać do domu, ale potem postanowiłam zaoferować im swoją pomoc w sprzątaniu domu. To duży dom, a oni pracują i zajmują się dziećmi, więc może ci młodzi rodzice po prostu nie mają na to czasu lub sił. Martwiłam się, że moja oferta może jest nietaktowna i jakoś ich zrani, ale zaryzykowałam. 

Magda jednak się zgodziła i w następny weekend przyjechaliśmy do nich, aby im pomóc. Razem z kobietą sprzątałyśmy każdy pokój, a mężowie naprawiali coś na zewnątrz domu. 

Po wszystkim byłam naprawdę zmęczona, ale także zadowolona tym, jak wygląda dom. Wszystkie dywany wynieśliśmy na zewnątrz, aby je wyczyścić i wytrzepać, umyłyśmy szafki i podłogi, odkurzyłyśmy każdy pokój i wyprałyśmy wszystkie koce i kapy. 

Na koniec nadszedł czas, by posprzątać kuchnię. To było bardzo trudne, aby wszystko tam wyczyścić i umyć każde naczynie, ponieważ dużo z nich niestety nadawało już się tylko do wyrzucenia. Mimo wielu trudności wszystko się udało. 

Kiedy wracałam do domu po tym ciężkim dniu to byłam jednak szczęśliwa, że udało nam się przywrócić porządek w każdym pomieszczeniu.

Kilka dni temu Magda zadzwoniła do mnie i powiedziała, że znów ma bałagan w domu. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, ale to był bardzo jednoznaczny telefon biorąc pod uwagę fakt, że został wykonany w przeddzień weekendu.

Poza tym jaki bałagan? W ciągu tygodnia dzieci mogły porozrzucać zabawki po domu, zabrudzić coś, ale chyba nie aż tak, żeby znowu robić generalne porządki? Czy sugeruje mi się, że powinnam pomagać przy zwykłym sprzątaniu?

Znowu nas do siebie zaprosili, ale tym razem boję się tam jechać.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Będąc w gościach musieliśmy sami sprzątać dom, bo nie było nawet gdzie usiąść, aby spokojnie napić się herbaty