– Cześć, Karina! Jak leci?
Ten telefon odciągnął mnie od moich spraw.
Dzień wcześniej w moim życiu wydarzyło się coś wspaniałego – mój chłopak mi się oświadczył. Z tego powodu natychmiast podjęliśmy decyzję o tym, gdzie wspólnie zamieszkamy po ślubie. Chłopak mial wprowadzić się do mnie – mam własne mieszkanie, więc nie trzeba było szukać niczego na wynajem. Kupiłam go dzięki zaciągniętemu kredytowi, który ciągle spłacam. Miałam jednak nadzieję, że we dwójkę będzie go łatwiej spłacić.
– Słyszałam, że kupiłaś sobie mieszkanie. Dwupokojowe?
– No kupione dzięki kredytowi, który ciągle spłacam, więc jeszcze nie jest całkowicie moje.
– No ale jednak jest na Ciebie, nie wynajmujesz przecież. Słuchaj, mam do Ciebie prośbę. Moja córka Maja kończy właśnie szkołę i myśli o tym, żeby rozpocząć życie w mieście. Chyba możesz ją przygarnąć na kilka dni? Niech pozna trochę miasto i wybierze dzielnicę, w której chciałaby mieszkać. Chcę, żeby w trakcie tego pobytu zorientowała się, czy jej się tutaj podoba, czy jednak nie. To dobra, przyzwoita dziewczyna, więc nie będzie z nią problemów.
– No na parę dni mogę, ale nie na dłużej, bo mam inne plany.
– To wyczekuj jej, podałam jej adres, który dostałam od Twojej mamy. Sama do Ciebie niebawem dotrze.
Skoro już się zgodziłam, to nie było już wyboru – musiałam się przygotować na przyjęcie gościa.
W moim mieszkaniu znajduje się salon z aneksem kuchennym, a w sypialni tylko śpię, dlatego zwykle w salonie leżę na kanapie, aby odpocząć po pracy i coś czytam, więc spędzam tam większość czasu. Zdecydowałam więc, że skoro ma być u mnie tylko kilka dni, to ja położę się w salonie, bo wiem, że jest tam wygodnie. Jej i tak nie miało być przez większość czasu w mieszkaniu, bo miała w ciągu dnia zwiedzać miasto.
Przyjechała pod wieczór. Ugotowałam na kolację kaszę gryczaną, zrobiłam sałatkę i usmażyłam kotlety.
Obie zjadłyśmy, umyłyśmy i poszłyśmy spać, ponieważ obie byłyśmy zmęczone – ja pracą, ona podróżą.
Do pracy wychodziłam z mieszkania wcześnie, kiedy siostrzenica jeszcze spała. Zebrałam się, powiedziałam jej, że całe jedzenie jest w lodówce, a potem zostawiłam klucze i wyszłam.
Po półtorej godzinie zadzwoniła do mnie Maja z pretensjami:
– Dlaczego w lodówce jest pusto?
– Masz przecież kotlety z wczoraj, warzywa i szynkę, czego Ci jeszcze brakuje?
– Myślałam, że zjem tu coś wykwintnego, a nie jakąś owsiankę czy kotlety, to mogę sobie w domu zjeść. No cóż, zrobię sobie jajecznicę.
Tak właśnie wyglądała ta rozmowa.
Po pracy wróciłam bardzo zmęczona i jedyne, o czym marzyłam, to aby wziąć prysznic i szybko iść spać. Po powrocie do domu rzuciło mi się w oczy niezasłane łóżko Mai, na którym śpi oraz jej rzeczy, które walały się po całym mieszkaniu. W kuchni były brudne naczynia, które po sobie zostawiła. Ogólnie ten widok rozwścieczył mnie tak, że chciałam krzyczeć.
Nagle otworzyły się drzwi i Maja podbiegła do mnie ze słowami: “Co będziemy jeść? Jestem bardzo głodna!”.
Ledwo powstrzymującemocj e odpowiedziałam:
– Najpierw umyj po sobie kubki i talerze, a swoje rzeczy połóż na jednym miejscu. Posprzątaj po prostu wszystko po sobie.
W międzyczasie ugotowałam pierogi. Maja podczas kolacji wyznała:
– Wiesz, tak bardzo podoba mi się to miasto oraz Twoje mieszkanie, że chcę tutaj zostać i zamieszkać z Tobą.
– Maja, nie mam nic przeciwko temu, żebyś tutaj przychodziła – możesz nas odwiedzać, kiedy tylko będziesz chciała, ale nie możesz tutaj mieszkać. Niedługo biorę ślub i nie będę mieszkać sama, chcę założyć rodzinę. Wtedy wszystkim będzie tutaj bardzo niewygodnie.
Nie biorąc moich słów pod uwagę odpowiedziała:
– Będę spała w kuchni i nie będę wam wcale przeszkadzać.
Mimo tego mówiłam jej, że tutaj nie może mieszkać. Dodałam, że są przecież akademiki, albo może wynająć pokój czy mieszkanie. Moje słowa najwyraźniej ją zdenerwowały i już następnego dnia wróciła do domu. Wkrótce zadzwoniła jej mama z zarzutami, dlaczego jej odmówiłam i czy naprawdę żałuję jej kawałka miejsca w mieszkaniu. Powiedziałam jej „nie” – moja decyzja naprawdę była ostateczna. Nasze kontakty od tamtej pory się popsuły, ale nikt nie będzie naruszał moich granic, na pewno na to nie pozwolę.