Tego dnia szłam ulicą w złym nastroju. Dopiero co, miesiąc wcześniej, wprowadziłam się do nowego, wynajętego mieszkania, a już zwolniono mnie z pracy z powodu redukcji personelu. Pracowałam jako kelnerka w restauracji, choć miałam wyższe wykształcenie i doświadczenie, jako kierownik działu kadr.
Przede mną szła starsza pani z ogromną torbą. Ledwo mogła ją unieść. Postanowiłam jej pomóc. Starsza pani nie odmówiła. Szłyśmy przez piętnaście minut i rozmawiałyśmy. Pytała mnie, dlaczego jestem taka smutna. Postanowiłam opowiedzieć jej o swoich przeżyciach. Babcia szczerze mi współczuła i zaprosiła mnie na herbatę. Gdy woda na herbatę się gotowała, ona zadzwoniła gdzieś ze stacjonarnego telefonu.
Gdy wróciła do kuchni, podała mi kartkę z numerem i nazwiskiem.
– On jest właścicielem restauracji. Zadzwoń do niego i powiedz, że cię przysłałam, myślę, że znajdzie ci jakąś pracę.
Byłam niezmiernie wdzięczna tej starszej pani. A jeszcze bardziej zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że jej syn jest właścicielem jednej z najlepszych restauracji w naszym mieście. Zadzwoniłam do niego. Umówiliśmy się na spotkanie.
Przez miesiąc pracowałam jako kelnerka, potem jako menadżer sali, a w następnym miesiącu zostałam kierownikiem działu kadr. Jeszcze kilka miesięcy temu nie mogłam nawet marzyć o pracy w takiej restauracji.
Tak właśnie zadziałała karma. Pamiętajcie: dobro zawsze powraca!