Chciałabym, żeby dzieci poznały nieślubnego syna mojego męża..

Z Krzyśkiem tworzyliśmy udane małżeństwo od siedmiu lat, wychowywaliśmy wspólnie trójkę naszych dzieci i byliśmy szczęśliwą rodziną. Nigdy nie odczułam, żeby między nami działo się coś niepokojącego, oboje pracowaliśmy, mieliśmy wspólne plany i marzenia. Doskonale się uzupełnialiśmy na każdej płaszczyźnie. Krzysztof dbał o mnie i rozpieszczał mnie, jest prawdziwym romantykiem – obdarowywał mnie kwiatami i drobnymi prezentami bez okazji, czego zawsze zazdrościły mi przyjaciółki. Żyłam jak w bajce, dopóki przypadkiem nie zobaczyłam jednej wiadomości na telefonie męża: „Krzysiek, nie oczekuję od ciebie niczego, ale chciałam ci powiedzieć, że mamy razem dziecko”.

Ta wiadomość zostawiła palący ślad w moim sercu, nie dawała mi spokoju, przecież nigdy bym nawet nie podejrzewała, że mój Krzyś mógłby mnie zdradzić! To nie mogła być prawda, nie umiałam w to wierzyć, ale przed oczami wciąż widziałam to jedno zdanie. Musiałam się upewnić, spisałam numer telefonu z komórki męża i wyszłam z domu, żeby zadzwonić. Skonfrontowałam z kobietą jej wiadomość i potwierdziła, że miała romans z Krzyśkiem jakieś trzy lata wcześniej, ponoć uległ jej tylko raz, a później powiedział, że to był błąd. Nie powiedziała mu o dziecku, ale teraz stwierdziła, że powinien poznać całą prawdę.

Wróciłam do mieszkania i zapytałam męża o wiadomość z jego telefonu, jednak on zaprzeczył i upewniał mnie, że nie miał żadnego romansu. Nie chciałam robić afery przed snem, ale tego dnia nie chciałam spać obok Krzyśka, więc położyłam się z córką. Chciałam wierzyć mężowi, więc nie wracaliśmy już do tematu. Mijały kolejne miesiące, ale ja nie umiałam zapomnieć, ciągle powracały słowa tej kobiety, więc postanowiłam się z nią spotkać. Minął już ponad rok od naszej rozmowy, ale pamiętała mnie i zgodziła się na spotkanie. Wyszłam w tajemnicy przed mężem, a kiedy zobaczyłam jej synka, nie miałam wątpliwości, że to dziecko mojego męża. Ale Krzysztof wciąż zaprzeczał.

Długo drążyłam ten temat z mężem i w końcu pękł:
– Baśka, nawet, jeżeli on jest faktycznie mój, to nie mam zamiaru nic z tym robić. Ma już ojca, nie będę psuł im relacji.
Zamurowało mnie, Krzysiek kłamał mi prosto w oczy udając, że nie miał romansu, a wtedy otwarcie przyznał, że dziecko może być jego. Poza tym przekonałam się, że to jednak nieczuły człowiek, który tak łatwo rezygnował z własnego dziecka. Przeszła mi przez głowę myśl, żeby go zostawić, ale za bardzo go kocham, no i nie mogę pozbawić dzieci ojca. Zdecydowałam, że muszę zrobić coś innego. Chciałam, żeby moje dzieci poznały swojego brata, ale postanowiłam skonsultować to z byłą kochanką męża.

Nie mówiłam nic Krzyśkowi, tylko sama udałam się do Elizy. Niestety ona miała inne zdanie, chciała, aby dzieci podrosły i same zdecydowały czy chcą się poznać, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Uważam, że nie ma potrzeby czekać, lepszą relację zbudują, gdy poznają się wcześniej, ale muszę uszanować zdanie Elizy. Chciałabym też, żeby mój mąż poczuł się do odpowiedzialności i chociaż płacił alimenty na dziecko, skoro nie chce go nawet odwiedzać, ale nie wiem jak go do tego przekonać. A Wy, jak uważacie – co powinniśmy zrobić w kwestii dzieci?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Chciałabym, żeby dzieci poznały nieślubnego syna mojego męża..