„Chłopczyku! Czy pamiętasz, jak biegłeś z autobusu do przedszkola?”

Różne sytuacje sprawiają, że czasami zupełnieobcy ludzie stają się nam bliżsi. Czasami są to przypadkowi przechodnie, którzy pomagają nam z jakąś drobnostką, sąsiedzi trzymający dla nas drzwi do klatki, kiedy idziemy z ciężkimi zakupami, czy koleżanka z pracy dzwoniąca, gdy jesteśmy na zwolnieniu lekarskim, z pytaniem jak się czujemy i czy czegoś nie potrzebujemy… . Czasami może to być też kierowca autobusu, tak jak w tej historii. Kiedy przeczytasz tę wzurszającą opowieść to zrozumiesz, że dobrych ludzi nie brakuje jeszcze na tym świecie! 

To był dzień moich urodzin. Przeglądałem stare zdjęcia z rodzicami i przypomniałem sobie historię, którą mi opowiedzieli.

Jestem ich jedynym dzieckiem. Urodziłem się dość późno i nawet lekarze przestrzegali mamę przed zachodzeniem w tym wieku w ciążę, mówiąc, że to dla niej po prostu niebezpieczne. Jak można się domyślić, mama nie wzięła sobie tych słów do serca i dzięki jej upartości się urodziłem.

Byłem dzieckiem, które wszyscy uwielbiali, ale nie ma w tym nic dziwnego, skoro tak długo oczekiwano mojego przyjścia na świat! 

W związku z tym, że to były ciężkie czasy, mama musiała dość szybko po porodzie wrócić do pracy. Pracowała jako pielęgniarka w szpitalu zwykle na nocnych zmianach, więc do żłobka, a następnie do przedszkola odprowadzał mnie tata przed swoją zmianą w fabryce. Aby zdążyć ze wszystkim, ojciec musiał wstawać wcześnie i jechać pierwszym autobusem. Zwykle o tej porze jechali nim Ci sami ludzie. Po wyjściu z autobusu i odprowadzeniu mnie do żłobka, tata od razu potem biegł na ten sam przystanek, by złapać następny autobus. 

Niestety, czasami dochodziło do jakiś opóźnień na drodze, przez co parę razy spóźnił się mocno do pracy, a wtedy zagrożono mu, że jeśli to się ponownie powtórzy, po prostu go zwolnią. Dla naszej rodziny byłby to prawdziwy cios finansowy, więc nie można było na to pozwolić. Wtedy tata wymyślił, że będę musiał dojść od przystanku do przedszkola już sam. Miałem wtedy zaledwie 3 lata, więc bardzo się o mnie bał. Na szczęście udawało mi się dobiegać samemu – dobiegać, ponieważ aby tata z odjeżdzającego autobusu widział, że znikam za drzwiami budynku, musiałem biec, a nie normalnie iść.

Jakiś czas potem tata zauważył, że autobus odjeżdża z przystanku po dłuższej chwili – nie tak, jak dotychczas. Potem zorientował się, że autobus odjeżdża dopiero wtedy, kiedy ja zniknę za drzwiami przedszkola. Taka sytuacja miała miejsce wiele lat, a dokładnie tyle, ile chodziłem do przedszkola. Tata nie do końca potrafił zrozumieć, czemu tak się dzieje, ale przynajmniej już się o mnie nie martwił i był spokojny. Wszystko wyszło na jaw dopiero wtedy, gdy poszedłem do szkoły. Jechałem z tatą do niej do pracy, a kierowca autobusu krzyknął wtedy do mnie ze swojej kabiny: “Cześć chłopczyku! Ale Ty wyrosłeś! Pamiętasz, jak biegłeś z autobusu do przedszkola?”.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

„Chłopczyku! Czy pamiętasz, jak biegłeś z autobusu do przedszkola?”