Rok temu rozstałam się z mężem. To był naprawdę ciężki rozwód, teraz nawet nie składamy sobie życzeń na święta czy z okazji urodzin. Przez to od tamtego czasu z nikim się nie spotykałam ani nie spotykam ponieważ boję się, że znów zostanę skrzywdzona. Zdaję sobie sprawę, że moje obawy nie powinny wpływać na moje życie osobiste, ale nadal boję się nawiązywać jakiekolwiek relacje z mężczyznami i ciężko mi na to coś poradzić. Mam 51 lat i już zauważam, jak samotność się na mnie odbija.
Po pierwsze stałam się bardzo zamknięta w sobie i zalękniona. Nawet kiedy w pracy jakiś kolega przychodzi do mnie, aby uciąć sobie luźną pogawędkę, ja staram się jak najszybciej ją zakończyć, albo działam zapobiegawczo, unikając po prostu takich sytuacji. Wcześniej z łatwością przyjmowałam komplementy od mężczyzn, a teraz bardzo mnie to peszy i czuję się komfortowo oraz bezpiecznie tylko wtedy, gdy jestem sama.
Po drugie, teraz myślę tylko o sobie i swoim dobru. Wcześniej praktycznie nie zajmowałam się sobą i cały czas myślałam tylko o tym, jak dogodzić mężowi, dzieciom i wszystkich wokół. Teraz to ja jestem swoim priorytetem, chociaż muszę przyznać, że i z tym mam problemy – czasami czuję się winna i mam wielkie wyrzuty sumienia, ponieważ nie przywykłam do tego, że wydaję całą pensję tylko na siebie.
Po trzecie: wydaje mi się, że mam depresję. Czasami przychodzi do mnie silne pragnienie, aby ukryć się w silnym męskim ramieniu i usłyszeć, że wszystko będzie dobrze. Chociaż dzieci i koleżanki mnie wspierają to i tak czuję, że to nie jest to samo co wsparcie kochającego partnera. Nie chcę spędzać wszystkich wieczorów bez ukochanego mężczyzny. Bardzo smutne jest dla mnie to, że nikt nie czeka na mnie w domu. Zastanawiałam się nawet nad przygarnięciem zwierzaka ale wiem, że nie będzie w stanie zastąpić mi człowieka. Z drugiej strony boję się wejść w nowy związek. To wszystko sprawia, że koło się zamyka, a ja tkwię w tym samym miejscu.
Oczywiście bycie samemu też ma swoje dobre strony ale nie chcę być już samotna do końca życia. Mam nadzieję, że los mnie pozytywnie zaskoczy, bo samej będzie ciężko mi coś zmienić, mimo tego, że się staram – zbyt często na myśl o nawiązaniu z jakimkolwiek mężczyzną bliższej relacji serce aż ściska mi się z żalu bo myślę o tym, że znowu ktoś mógłby wyrządzić mi krzywdę. Mimo to nie tracę nadziei, że kiedyś jeszcze znajdę mężczyznę, z którym być może będę nawet chciała założyć rodzinę. Nie uważam się za starą i myślę, że wciąż życie mam przed sobą, ponieważ jestem piękną i inteligentną kobietą.