Czy kiedykolwiek będziemy żyć w spokoju?

Od czterech lat jestem w szczęśliwym małżeństwie, ostatnio dobrze nam się wiedzie, prowadzimy razem firmę i stopniowo zaczyna przynosić spore dochody. W zeszłym roku wyprowadziliśmy się od rodziców mojej żony i zaczynamy układać nasze wspólne życie i snuć plany na przyszłość.

Po ślubie, z uwagi na brak pieniędzy, byliśmy zmuszeni zamieszkać z rodzicami Oli w ich mieszkaniu. Pomogło nam to zaoszczędzić sporą kwotę, ale mieliśmy nadzieję odłożyć znacznie więcej w ciągu trzech lat. Moglibyśmy odłożyć plan przeprowadzki, ale życie z teściową nie było łatwe i nie wyobrażałem sobie tam dłużej mieszkać. Lubię mamę Oli, ale jej charakter jest momentami paskudny. Zawsze musi być tak, jak ona chce, wielokrotnie podkreślała, że póki mieszkamy pod jej dachem, to musimy się dostosować. Wiecznie jej coś nie pasowało.

Kiedy, przykładowo, robiłem zakupy wracając z pracy, to okazywało się, że kupiłem zły makaron albo nie tę odmianę ziemniaków. Gdy pomagałem teściowi budować altanę na podwórku, musieliśmy ją rozebrać i budować od nowa, bo teściowa nie była obecna podczas powstawania projektu i koniecznie chciała mieć swój wkład – wymyśliła, że dach ma być pod innym kątem, a podstawa na planie sześciokąta, nie kwadratu.

Czepiała się też Oli, która próbowała sprostać wymaganiom matki w kwestii sprzątania i gotowania. Za każdym razem teściowa musiała doprawić zupę po swojemu, chociaż smak był idealny i przetrzeć kurze na meblach, twierdząc, że nie było dawno sprzątane, choć widziała, że Ola dopiero to robiła.

Cierpliwie znosiliśmy humory gospodyni, ale oboje marzyliśmy już o wolności. Po trzech latach postanowiliśmy wziąć kredyt, a z oszczędności wyremontować mieszkanie. Jak tylko wprowadziliśmy się na swoje, zaczęliśmy starać się o dziecko. Udało się za pierwszym razem i w zeszłym miesiącu zostaliśmy rodzicami.
I znów się zaczęło… Teściowa przychodzi do nas rano i wychodzi późnym wieczorem, a czasem nawet zostaje na noc albo cały weekend. Wiadomo, że to matka Oli, ale moja żona ma jej dość. Przy dziecku jest mnóstwo obowiązków, a dodatkowo musi gościć mamę, która w zasadzie nie pomaga w niczym. Ja nie jestem w stanie odciążyć żony, bo sam muszę prowadzić nasz biznes. Ale doskonale wiem co czuje Ola, bo w weekendy sam doświadczam tych ciągłych uwag, które doprowadzają mnie do szału!

Okazuje się, że źle zajmujemy się naszym dzieckiem, a pielęgniarka, która nas wszystkiego uczyła jest beznadziejna i nie ma pojęcia jak się opiekować małym dzieckiem. Według teściowej powinniśmy używać tetrowych pieluch i spać z dzieckiem w jednym łóżku. A już zupełnie niedopuszczalne jest czyszczenie pupy dziecka chusteczkami. Nie wytrzymałem i powiedziałem jej, że to nasze życie i nasze mieszkanie, a jeśli chce nadal nas odwiedzać, to musi uszanować nasze wybory i nasz sposób na wychowanie dziecka. Nie byłem niemiły, ale dosadnie przekazałem moje spostrzeżenia. Teściowa zamilkła i wyszła.

Może przesadziłem, ale mam już dość oglądania mojej teściowej każdego dnia i słuchania jej mądrych rad.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Czy kiedykolwiek będziemy żyć w spokoju?