Milenę czasami nachodziła myśl, że może nadszedł już czas, w którym mogłaby związać się z jakimś mężczyzną, a potem ponownie wyjść za mąż. Jej mąż zmarł kilka lat wcześniej po przebytej ciężkiej chorobie. Było jej ciężko samej – wychowywała dzieci, pracowała, więc pewnie miło byłoby mieć do kogo wieczorem się przytulić. Podobał jej się Mateusz, ale wiedziała, że ten nie ma dzieci, więc nie wie, czy zaakceptowałby jej kapryśną trójkę. Jej była teściowa chciała ją zeswatać z
Darkiem, był samotnym tatą 6-letniego Tymka i radził sobie świetnie łącząc pracę zawodową z tą w domu, jak i wychowaniem swojego synka. Milena jednak uważała go za człowieka nazbyt nerwowego i rozstrojonego psychicznie więc wątpiła, że z kimś takim można zbudować zdrową relację. Mimo tego postanowiła go pewnego dnia odwiedzić.
– Cześć, Darek.
Darek był zdezorientowany. Powiedział synkowi, żeby pobawił się w swoim pokoju, a sam zaczął się krzątać w kuchni, aby przygotować herbatę oraz jakieś słodkie przekąski. Siedzieli tak w milczeniu, patrząc na siebie i coraz bardziej zdawali sobie sprawę, że zdecydowanie się od siebie różnią.
– Jakoś życie nas nie oszczędzało i pomyślałam, że skoro dobrze sie znamy, to może będziemy dla siebie wsparciem i… – mruknąła Milena.
– Nie! Przestań, ja nie chcę tego słuchać. Przecież wcześniej mnie nie chciałaś, i co, teraz nagle Ci się podobam? Spóźniłaś się i to o wiele lat. Dobrze wiesz, że podobałaś mi się już 20 lat temu, ale Ty wybrałaś Grzegorza, a ja już nie chcę wracać do przeszłości – odpowiedział Dariusz.
– Nie unoś się już tak, nie chciałam Cię urazić. Może to przemyśl jeszcze raz…
– Już dawno wszystko sobie przemyślałem. Poza tym nie chcę się już z nikim więcej wiązać i przepraszam Cię bardzo, ale nie zamierzam dla Ciebie wywracać swojego życia do góry nogami.
Milena zdenerwowała się i wyszła na zewnątrz. Wiedziała, że lata mijają i niebawem nikt jej już nie zechce, więc musi spróbować z Mateuszem. On jest zdecydowanie bardziej prostym mężczyzną, więc może zechce się z nią związać. Zaczęła go odwiedzać, niby nieintencjonalnie, a tak naprawdę chciała zacieśnić między nimi więź. Plotkowała o tym cała wieś, więc i teściowa o wszystkim dowiedziała się w ekspresowym tempie.
– Milena, czyś Ty zwariowała! Darek Ci odmówił, to chwytasz się pierwszego lepszego chłopa? – zapytała.
– Przepraszam Cię bardzo, ale czemu Cię to interesuje…
– To pusty chłopak, w ogóle pod żadnym względem Ci nie dorównuje. Zresztą
Mateusz zupełnie nie jest stworzony do życia rodzinnego, na pewno nie będzie potrafił pokochać Twoich dzieci. Jeśli się z nim zwiążesz, to wracam do siebie, nie pomogę Ci już też w niczym! Żebysz dobrze o tym pamiętała, gdy podejmiesz jakąś decyzję!
Teściowa wyjechała więc do swojej rodzinnej miejscowości, a Milena zaczęła układać sobie życie na nowo. Pozornie wszystko było w porządku, ale już od samego początku pojawiły się problemy. Mateusz nie potrafił zaakceptować dzieci, a one jego, przez to wybuchały między niby stale konflikty. Mateusz owszem, chciał mieć dzieci, ale marzył o swoich, a nie o byciu przyszywanym ojcem. Gdy Milena uświadomiła sobie, że ten związek nie przetrwa, po prostu mu o tym powiedziała i się rozstali.
Trudno żyło jej się samej – wszystkie dni były takie same, długie i nudne. Otoczenie patrzyło na wdowę z politowaniem, bowiem wiedzieli, że musi być jej ciężko. Widzieli jej zmęczenie, cherlawość i to, że chudnie w oczach. Chciała chociaż trochę odpocząć od codziennych obowiązków, dlatego zawiozła dzieci na wakacje do teściowej. Sama też na chwilę u niej została i po krótkiej rozmowie zaproponowała, aby teściowa znów z nią zamieszkała, albo na odwrót – ona z dziećmi wprowadzi się do niej, sprzeda dom na wsi i za pieniądze sprzedaży będzie ją wspierać finansowo. Kobieta jednak czuła, że Milena chciałabym sie z kimś związać i mimo tych różnych przeciwności ktoś może wkrótce pojawi się na jej życiowej drodze, dlatego podeszła do tego pomysłu dość sceptycznie.
– Nie, ja nie chcę słyszeć o żadnych związkach. Mam już dość poszukiwań! Będziemy żyć sobie razem spokojnie w babskim towarzystwie i tyle – powiedziała Milena.
– Milena, ale Ty jesteś młoda, a ja jestem już w sędziwym wieku. Co będzie, jeśli mnie zabraknie?
Kobieta nie odpowiedziała na to pytanie, ponieważ mocno się zadumała.
Tej nocy nie mogła zasnąć – już dawno nie pamiętałam, aby ktoś pomagał jej w opiece nad dziećmi, dlatego ta cisza dobiegająca z głębi w domu mocno ją zdezorientowała. Różne głupie myśli także nie dawały jej spowkoju, przez co jeszcze trudniej było jej zasnąć. Nagle usłyszała, że ktoś chodzi po korytarzu.
– Co się dzieje? Kto jest na korytarzu? – zapytała przestraszona kobieta.
Nie uzyskała odpowiedzi, więc wstała przerażona, zapaliła światło i wyszła na korytarz, na którym nikogo nie było.
– A może to Grześ? – zapytała sama siebie, przywołując w myślach byłego męża.
W środku nocy przybiegła do teściowej.
– Boże, Milena! Co się dzieje?! – zapytała rozbudzona kobieta.
– Mamo, ta nocna cisza mnie dobija, nie radzę sobie! Musiałam do Ciebie przybiec.
– Chodź tutaj dziecko, połóż się obok, a jutro przyniesiemy tutaj Twoje łóżko.
Odpocznij, za dużo złych rzeczy siedzi Ci w głowie, ale pamiętaj: będzie dobrze.
Czy Milena kiedykolwiek pomyślałaby, że pewnej nocy jak mała dziewczynka przybiegnie do teściowej? Na pewno nie, ale teraz, kiedy jej dom bez męża jest pusty i obcy, a głowa pełna dobijających wizji – to musiało się stać.