Desperacka chęć zysku

Pracuję w klinice, nie bezpośrednio jako lekarz, ale bardziej jako konsultant. Może nawet nie nazwałabym tego konsultingiem. Zajmuję się szukaniem w Internecie dziewczyn, które chcą zostać dawczyniami komórek jajowych. Klinika jest bardzo dobra, a wynagrodzenie przyzwoite. Często zwracają się do nas ludzie, nie tylko z prośbą o możliwość oddania komórek, ale także o zakup.

Klinika jest zainteresowana jedynie kobietami w wieku od dwudziestu do trzydziestu pięciu lat. Poprzez media społecznościowe zaczęła do mnie pisać kobieta, która bardzo chciała sprzedać swoje komórki jajowe. Na początku byłem otwarty, gdyż moim zadaniem jest szukanie odpowiednich dawców. Okazało się jednak, że kobieta była starsza – po pięćdziesiątce. Twierdziła, że jej misją jest oddanie jajeczka, które mogłoby się komuś przydać.

Z trudem się jej pozbyłem, odsyłając ją do innego doradcy, ponieważ nie chciała mnie słuchać. Później pojawiła się w klinice i zaczęła wytykać mi, że jestem niekompetentnym pracownikiem, przez co naraziła mnie w oczach pracodawcy.

Okazało się, że kobieta bardzo potrzebowała pieniędzy. Po pewnym czasie przyprowadziła swoją wnuczkę, aby oddała komórki jajowe. Nie wiem, co ci ludzie mają w głowach, ale obcowanie z nimi jest okropne. Stawiają na swoim, są gotowi narażać siebie i innych. Wiem, że to trudna sytuacja, ale według mnie przemawia przez nich desperacja i szaleństwo.

W głębi cieszę się, że sprawa trafi teraz do lekarza, który decyduje o wszystkim na szczeblu lokalnym. Chociaż nie wiem na ile humanitarne jest pozwolenie babci na decydowanie o komórkach jajowych własnej wnuczki.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Desperacka chęć zysku