Do końca miałem nadzieję, że moja żona się zmieni…

Teraz zdaję sobie sprawę, że aby stworzyć zdrowy związek, nie wystarczy tylko miłość, ale ważny jest także szacunek do drugiej osoby. W przeciwnym wypadku zbudowanie harmonijnego związku i spokojnego życia rodzinnego jest po prostu niemożliwe, ponieważ to wzajemny szacunek pozwala ludziom na otwarcie się przed sobą, zroumienie i szczerość.

Niestety, w życiu mojego kolegi zabrakło tego szacunku, przez co sprawy potoczyły się zupełnie inaczej doprowadzając do tego, iż jego życie nie było zbyt kolorowe i dobre. Adrian pewnego razu postanowił podzielić się ze mną tym, co go spotkało.

Rodzina i szacunek

Związek z Karoliną miał zarówno zalety jak i wady. Najważniejsze jest jednak to, że w przeszłości naprawdę łączyło nas wielkie uczucie. Wszystko zaczęło się, kiedy miałem 18 lat.

Wówczas byłem ambitnym chłopakiem, który marzył o wielkiej karierze, miłości i o życiu jak z bajki. Wtedy właśnie poznałem swoją przyszłą żonę. Dla mnie była tą jedyną, z którą chciałem być już do końca życia. Karolina była młodsza ode mnie o rok i dogadywaliśmy się świetnie, czasami miałem nawet wrażenie, że rozumie mnie bez słów. Dużo razem spacerowaliśmy, chodziliśmy do teatru, kina czy kawiarni, a ja przynosiłem jej piękne bukiety i obdarowywałem prezentami. Powtarzała mi, że wspólnymi siłami możemy osiągnąć wszystko.

Uwierzyłem jej w to i oświadczyłem się jeszcze tego samego roku, a w wieku 19 lat byłem już mężem. Początkowo naprawdę dobrze nam się układało, ale potem dowiedziałem się, że mnie zdradziła. Byłem tym zszokowany i nie rozumiałem, dlaczego to zrobiła? Przecież dawałem jej wszystko. Wówczas miałem tylko 21 lata, więc mocno wpłynęło to na moją psychikę i czułem się po prostu niechciany i upokorzony. Karolina była moją pierwszą pod każdym względem i nie wyobrażałem sobie, aby mogło być inaczej. Wtedy moi rodzice nalegali na rozwód, tak samo zresztą jak przyjaciele – uważali, że w tej sytuacji rozstanie będzie najlepszym rozwiązaniem.

Ja jednak nie wyobrażałem sobie życia bez niej i czułem że pomimo tego, co mi zrobiła, wciąż ją kocham. Nie zdecydowaliśmy się na rozwód, a na przerwę w związku. Przyjaciel doradził mi, żebyśmy się postarali o dziecko, bo to na pewno umocni nasz związek i sprawi, że Karolina bardziej się ustabilizuje. Wydawało mi się, że to świetny pomysł i przekonałem do tego także żonę.

Po roku na świat przyszła nasza córeczka – piękna i zdrowa dziewczynka. Karolina była bardzo szczęśliwa, a ja starałem się jej we wszystkim pomagać. Karolina nagle chętniej zajmowała się pracami domowymi i cieszyłem się, że tak dba o rodzinę. Niestety, po jakimś czasie jej zapał zgasł i coraz częściej wychodziła z domu. Nie zapominała przy tym o dziecku i dbała o nie, ale jak widać to nie był jej główny sens życia.
Niebawem znowu między nami zaczęło się psuć. Kiedy wracałem do domu, Karolina wychodziła i wieczory spędzała z przyjaciółkami przy winie, albo wychodziła ze znajomymi na miasto potańczyć i się zabawić. Potrafiła imprezować do białego rana.
Pewnego razu wróciła do domu słaniając się na nogach, była kompletnie pijana. Z wielkim trudem zdjęła buty i zasnęła w salonie na kanapie. Nad ranem zadzwonił jej telefon i nie miałem zwyczaju podsłuchiwać jej rozmów, ale wtedy po prostu coś mnie tknęło…

Była cisza, więc słyszałem każde słowa. Zadzwonił do niej jakiś Klaudiusz. Żona bełkotliwie wyznawała mu miłość i zachwycała się nim. Powiedziała też, że potem przeleje mu pieniądze i wkrótce do niego dołączy, a chwilę później słyszałem już tylko jej chrapanie. Podszedłem do kanapy, wzięłem telefon żony do ręki, a potem spisałem sobie numer tego Klaudiusza na kartce. Zdążyłem jeszcze przeczytać ich wiadomości i widziałem nagie zdjęcia mojej żony, które mu wysyłała. On zresztą nie był jej dłużny.

Najwyraźnie zdążyła mnie zdradzić po raz kolejny. Z wiadomości wynikało, że ich relacja trwa już rok, co jeszcze bardziej mnie zabolało.
Nie powiedziałem żonie, że wiem o wszystkim i ciągle się zastanawiam, co powinienem zrobić. Wiem już, że żona ma kochanka, ale co dalej? Powinienem spotkać się z tym mężczyzną i obić mu facjatę, zagrozić skompromitowaniem lub jeszcze czymś innym? A może wykorzystać zebrane dowody i wykorzystać w trakcie rozwodu? Czy lepiej poczekać, aż nasza córka będzie większa, aby ją mniej traumatyzować? Naprawdę nie wiem, co mam zrobić, bo każda decyzja wydaje się być trudna.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Do końca miałem nadzieję, że moja żona się zmieni…