Niedawno pewien młody człowiek przyszedł do mnie na USG. Wcześniej się do mnie rejestrował więc z góry wiedział, kiedy odbędą się badania. Kiedy wszedł do gabinetu i poprosiłam go o to, aby rozebrał się do badania z każdą sekundą coraz wyraźniej czułam zapach spoconego ciała.
Starałam się nie wdychać tego zapachu tym bardziej, że to już nie pierwszy raz, kiedy jestem postawiona w takiej sytuacji – teraz wiele osób przychodzi do lekarza wcześniej się nie myjąc.
Jednak takie przypadki jak ten, kiedy ktoś myje się raz w tygodniu albo i radziej są już raczej rzadkością. Zwykle osoby, które w tak skrajny sposób nie dbają o higienę są już naprawdę stare, schorowaną lub mają silną demencję i przez to nie biorą prysznica. Do takich pacjentów podchodzę z ogromną empatią ponieważ rozumiem, że często są to osoby samotne, których taka uwaga doprowadziłaby do łez, ponieważ ciężko jest im pogodzić sobie z tym, że nie mogę utrzymać takiego poziomu higieny jak niegdyś. Niestety, ten młody mężczyzna uważał raczej, że pachnie różami i nie ma żadnego problemu z utrzymywaniem higieny.
– Proszę się położyć.
– Mam zdjąć buty?
Zdając sobie sprawę, że umiarkowany zapach może przerodzić się w prawdziwą katastrofę po zdjęciu butów, zaprotestowałam i powiedziałam, że podłożę mu pod buty kawałek papieru, a potem przetrę to miejsce płynem dezynfekującym, więc niech się o nic nie martwi.
– Lepiej jednak zdejmę!
Moje gwałtowne zaprzeczenie pozostało niestety niesłyszalne.
Pielęgniarka, która stała bliżej nieumytego pacjenta miała wybałuszone oczy – najwyraźniej znosiła tę całą sytuację z trudem. Mały gabinet coraz bardziej wypełniał się zapachem dawno niemytych stóp, potu, papierosów, i przepoconych ubrań. Wszystko to wzmacniały nuty pleśni i zapach kociego moczu.
Już wiedziałam, że badania będę musiała przeprowadzić w bardzo trudnej do zniesienia atmosferze. Starałam się oddychać tylko ustami, ale przez to zaczęło mi się kręcić w głowie.
Pięć minut badałam jedną stronę, pięć minut drugą, potem musiałam przejść do kolejnej części badania – to kolejne dziesięć minut. Kiedy w końcu skończyłam, odetchnęłam z ulgą i powiedziałam pacjentowi, że może się już ubrać.
Szybko podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież, a potem umyłam przy zlewie ręce aż po same łokcie. Zapytałam też pielęgniarkę:
– Dlaczego tak bardzo chciał zdjąć buty? Postanowił nas zabić tym odorem? A może jest taki wypaczony i lubi, gdy wszyscy wokół cierpią?
Pielęgniarka odpowiedziała:
– Po prostu on nawet sobie nie zdaje z tego sprawy, bo sam nie czuje już tego zapachu. Pewnie myje się raz w miesiącu. Dziewczyny go odrzucają z tego powodu, ale dla niego powód jest inny – to one są złe i nie potrafią go docenić, bo są materialistkami i mają niezwykle wysokie wymagania nie rozumiejąc, że “chłop to musi być chłop!”.
Jedyne, co nam zostało, to pośmiać się z tego, bo nie da się inaczej. Może nie jest to zbyt miłe i mało etyczne, ale bez tego chyba byśmy zwariowały.
A Wy jak myślicie, dlaczego niektórzy mężczyźni myją się tak rzadko?