Dziadek tęsknił za wnukiem i postanowił zrobić mu niespodziankę. Udawał pacjenta i czekał w korytarzu.

Staruszek był dobrym człowiekiem. Wysoki, silny i delikatny mężczyzna w sile wieku. Nowa pielęgniarka rzuciła mu wesołe spojrzenie, spojrzała na datę urodzenia i się zdziwiła. Stary człowiek usiadł na kanapie obok gabinetu i spędził godzinę czytając gazetę. I wtedy inny pacjent powiedział: „Dlaczego nie wejdziesz poza kolejnością? Jesteście rodziną”. „Jaką rodziną?” – Dziadek parsknął śmiechem: nie tolerował nietaktu i naruszania zasad. Wyjaśnił jednak: „Mój wnuk jest krewnym, a nie powinowatym”. Ale wtedy z innej strony weszła starsza kobieta. Spojrzała na mężczyznę i zawołała: „Czy to nie ty byłeś tu wcześniej lekarzem? Dlaczego siedzisz z pacjentami, jesteś chory, czy odwiedzasz wnuka? Sam leczyłeś wszystkich, a nie leczysz siebie?” – „Tak, Ado, byłem lekarzem. Ale od dłuższego czasu nie dbam o siebie”.

„Pamiętasz, że dwa dni zajmowało dotarcie do szpitala, nie wszyscy pacjenci zostali przywiezieni na czas… A ty jeździłeś, wszystkich uratowałeś, wszystkich wskrzesiłeś…” – „Musiałem wszystkich diagnozować tylko na podstawie obserwacji i leczyć czymkolwiek, nawet obietnicami. Niczego nie było”. – mówił staruszek. – „Teraz jest lepiej”. Babcia burknęła: „Mnie też leczyłeś! Twoje leczenie spowodowało tylko nieszczęście”. „Przyszedłem do ciebie, leczyłem cię! Jako młodą dziewczynę. Nie pomogłem ci?” – „Twój wnuk mnie obejrzał i powiedział, że byłoby dobrze, gdyby w młodości mi ktoś lepiej pomógł… ale trochę mi pomogłeś, jest lepiej”. – „No wiesz, Ada” – powiedział dziadek. – „Mój wnuk jest lekarzem, jest uczony. Może sam zobaczyć, co tam ci dolega. Ja mogłem się tylko domyślać, wszystkiego, co wiedziałem, nauczył mnie ojciec!” Mężczyzna kojarzył babcię, pamiętał ją jako młodą dziewczynę, która przyszła do niego z chorą nogą.

Przepisywał okłady, ale czy ona go słuchała? Pewnego razu nałożyła balsam i wróciła do jazdy konnej. Nawet nie została w łóżku. Co teraz powiedzieć? Mój wnuk jest lekarzem, ma dostęp do leków… i dar, leczy całą rodzinę. Jako pierwszy skończył studia medyczne, cóż mogę powiedzieć… dobrze, że udało nam się zachować ten dar w rodzinie… Potem przyszła kolej dziadka. Wstał, zapukał do drzwi: „Mogę?” – „Dziadku!” – wnuk szczerze się ucieszył. „Czy znowu chodzisz? Przeszedłeś pieszo chyba z cztery i pół godziny, a nawet pięć!” – „Oczywiście, przecież nie pozwalasz mi jeździć samochodem! Przyszedłem cię zobaczyć. Ruch to zdrowie”.

Wnuk roześmiał się i zapytał o babcię. Dziadek parsknął śmiechem: ona też chciała iść, ale on jej nie pozwolił – „Pogoda nie jest zachęcająca, babcia została w domu”. „No cóż – zaśmiał się ponownie wnuk. Troszczysz się o babcię, ale nie o siebie! Mówiłem ci przez telefon, że niedługo u was będziemy”. „Przyjedźcie koniecznie i zabierzcie ze sobą Oliwiera, bo inaczej już go nie zobaczymy w tym życiu”. Mężczyzna spojrzał na dziadka z ciekawością, ale ten starł z twarzy zadziorny uśmiech i poprosił o wypisanie recept dla babci. Wyszedł zadowolony z pokoju, słuchając szeptów na korytarzu: „To był jego dziadek!” To dla tych szeptów przychodził do wnuka.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Dziadek tęsknił za wnukiem i postanowił zrobić mu niespodziankę. Udawał pacjenta i czekał w korytarzu.