Elżbieta była jeszcze bardzo mała, kiedy tata odszedł do innej kobiety. Słyszała, jak mama płacze i ona sama cicho płakała w poduszkę. Nie powiedziała o tym mamie, bo nie chciała jej dodatkowo denerwować. Ojciec dziewczynki w ogóle nie interesował się z nią – ożenił się po raz drugi i prowadził szczęśliwe, beztroskie życie, w którym nie było już miejsca na przeszłość.
Ela obwiniała ojca za wszystko, chociaż w głębi duszy bardzo chciała, aby rodzice się pogodzili i znowu byli razem. Chciała, aby w nowej rodzinie tata stał się jak dozorca ogródków działkowych, na których mieli swój domek letniskowy. Mężczyzna ten zamiast pilnować cudzego mienia kradł, dlatego go wyrzucili z pracy. Ela chciała, aby tata właśnie taki się stał – „nikczemny”. Takie słowo usłyszała od mamy.
Od tej pory świat dziewczynki zawęził się tylko do jej mamy. Dziecko próbowało zrobić wszystko, aby mama nie płakała, ale ona nie potrafiła się uspokoić i odpychała córkę.
Kiedyś przyjechała do nich ze wsi babcia,Irena. Dziewczynka jej nie lubiła, ponieważ jej gry i zabawy były dziwne. Mówiła, że teraz np. pobawią się w to, kto szybciej pościeli łóżko albo posprząta kuchnię, co nie podobało się Eli. W dodatku często krzyczała na swoją córkę i ogólnie zachowywała się bardzo niegrzecznie.
– Co Ty robisz, jak Ty wyglądasz? Zjedz przynajmniej dla córki! – Babcia krzyczała na mamę.
– Dziecko mi męża nie zastąpi – odpowiedziała zrezygnowana kobieta.
Po tym zdaniu Ela zaczęła się nad tym wszystkim zastanawiać. Nie do końca rozumiała znaczenie tych słów ale zdecydowała, że do szczęścia mamie potrzebny jest „on”, a nie „ona”. Mózg dziecka sparafrazował i przetłumaczył to zdanie tak: „nie potrzebuję córki, a mężczyzny”.
Relacje między matką a córką dramatycznie się pogorszyły. Ela zamknęła się w sobie i potrafiła godzinami wpatrywać się w jeden punkt lub wymyślać sobie jakieś zajęcia, ale nie podchodziła do mamy i nie rozmawiała z nią. Mama z kolei nawet nie zauważyła zmiany w zachowaniu dziewczynki, a nawet jeśliby coś zauważyła, to i tak o wszystko obwiniłaby męża. Nie chciała pomóc córce i po prostu czekała, aż cały ten ból samoistnie ustąpi.
Mama pracowała, zajmowała się domem i robiła wszystko bardzo mechanicznie. W weekendy leżała do późna w łóżku, albo w ogóle całymi dniami z niego nie wstawała, a Ela cierpiała jeszcze bardziej, bo straciła nie tylko ojca, ale także matkę. Jeśli rozstanie z ojcem było mniej bolesne dla dziewczynki, to po słowach matki wydawało jej się, że pękło jej serce. Losowe słowa wypowiedziane w złym momencie, a niosły za sobą takie konsekwencje…
Tak naprawdę mężczyzna, którego dziewczynka uważała za swojego ojca był jej ojczymem. Okazuje się, że zupełnie obcy człowiek był prawdziwym ojcem Eli. To także przerodziło się w jeszcze bardziej złożoną traumę psychiczną.
Minęło 20 lat i relacje z mamą w końcu się poprawiły. Elżbieta została lekarzem, urodziła dwoje dzieci i ma kontakt z matką, chociaż wcale nie zapomniała tamtych słów.
Ela niedawno miała bardzo trudny okres. W pracy szło jej ciężko, dzieci zachorowały, a do tego pojawiły się problemy finansowe. Pewnego dnia położyła dzieci do łóżka i przyszła do kuchni, w której mąż stał przy oknie i nerwowo palił papierosa za papierosem. Wydawało jej się to dziwne, ponieważ już dawno skończył z nałogiem, a tutaj znowu. Potem zauważyła dużą walizkę stojącą w przedpokoju.
– Wybierasz się do rodziców?
– Nie.
– To gdzie?
– To nie ma znaczenia.
– To znaczy?
– Po prostu od Ciebie odchodzę.
Ela zdała sobie sprawę, że mąż porzuca ją tak, jak kiedyś tata porzucił jej mamę. Znowu poczuła ten łamiący jej serce ból.
– Na zawsze? – zapytała z nadzieją Elżbieta.
– Tak. Próbowałem uratować ten związek, ale niestety, Ty myślisz tylko o swoich pacjentach i o niczym innym. Nie martw się, nie zapomnę o naszych córkach, pomogę w ich wychowaniu.
– Twoja kobieta ma dzieci?
– Dwójkę. A co?
– To nieźle.
Ela zabrała mężowi papierosa i także zapaliła. On ma teraz inną kobietę i inne dzieci, które są pewnie mniej problemowe i chorowite, niż ich wspólne.
Mama Eli usłyszała cichy płacz i weszła do kuchni.
– Co się stało? – zapytała.
– Odszedł ode mnie.
– To nic, dasz sobie radę.
– Nie mamo, umrę bez niego.
– Nie ma takiej opcji, Wszystko się ułoży, zobaczysz. Ja jakoś nie umarłam.
– Ja nie jestem taka silna jak Ty.
– Córko, po prostu jeszcze nie masz świadomości, jak bardzo silna jesteś. Nikt nie umiera z powodu zdrady. Poza tym masz dla kogo żyć, masz dwójkę dzieci!
– Dzieci nie zastąpią mi męża.
– Wiem, ale życie toczy się dalej. Dla Ciebie nic się nie zmieni, po prostu nie będzie go obok. Na pewno jeszcze spotkasz mężczyznę, którego pokochasz tak samo, a może nawet bardziej. Pamiętasz, jak mieliśmy psa w domku letniskowym? Zawsze załatwiał się w domu, a ja nie potrafiłam nauczyć go innego zachowania. Wtedy powiedziałam, że już nigdy nie będę miała psa. Źle, że tak powiedziałam, nie można tak mówić, tak się zamykać na otoczenie. Tak samo jest w tej sytuacji: nawet jeśli mąż Cię skrzywdził to nie oznacza, że wszyscy mężczyźni są źli. W Twoim życiu na pewno pojawi się taki, który pokocha nie tylko Ciebie, ale także Twoje dzieci.
Ela spojrzała na mamę i spuściła oczy. Nagle uświadomiła sobie, że ostatnio żyła tylko pracą. Zostawiała dzieci pod opieką matki i zrzuciła na nią wszystkie obowiązki domowe, a ona sama troszczyła się o obcych kosztem własnej rodziny.
Tego dnia wybaczyła mamie. Zdała sobie sprawę, że przeżyła to samo, co kiedyś. Teraz będzie jej ciężko, ale zrobi wszystko, aby jej dzieci nie powtórzyły jej losu.
Aby nie przegrać życia, nie można zapominać o sobie. Mąż może odejść, dzieci dorosną, ale Ty zawsze będziesz mieć siebie.