Gdy otworzyłam drzwi, za nimi stała obca kobieta. Musiałam ją wpuścić, bo okazało się, że jest krewną mojego męża. Nie mogłam nawet podejrzewać, że tak rozwinie się nasza relacja.

Otwierając drzwi wejściowe do naszego domu, zauważyłam kobietę w wieku około 50-55 lat. W pierwszej chwili pomyślałam, że musiała pomylić adresy, a potem prawie uwierzyłam, że to jakiś żart. Ale nie słysząc żadnych śmiechów, postanowiłam uzyskać wyjaśnienia od kobiety. – „Przepraszam, kim pani jest?” – „No, witam, jestem ciocia Krysia z Zielonek. Córka mojego wuja jest twoją teściową”. Obdarzyłam kobietę podejrzliwym spojrzeniem i nie odrywając od niej wzroku, zatelefonowałam do męża, by zweryfikować jej słowa. Maciej potwierdził wszystko i musiałam wpuścić nieznajomą do domu.

Okazuje się, że ciocia Krysia przyjechała do Warszawy, żeby spotkać się z siostrą cioteczną, której nie widziała ponad 5 lat. Ponieważ teściowa i teść byli zajęci przeprowadzką do innego mieszkania, ciocia Krysia nie czułaby się komfortowo mieszkając z nimi. Więc moja teściowa, bardzo hojna kobieta, zaproponowała jej, żeby zatrzymała się u nas. Nikt nie pomyślał nawet, żeby nas zapytać o zdanie, ale nie o to chodzi, wyjaśnię to sobie później z teściową. Bardzo polubiłam ciotkę Krysię, przyniosła mi nawet prezenty: domowe dżemy i miód. Po kolacji pościeliliśmy dla niej w salonie na kanapie.

Z samego rana obudził mnie przyjemny aromat pieczonego ciasta. Ciocia Krysia wstała specjalnie kilka godzin wcześniej i postanowiła upiec nam ciasto drożdżowe. Moje szczęście nie znało granic! Przygotowanie śniadania było zawsze moim obowiązkiem, a dzięki przyjazdowi cioci Krysi mogłam dłużej leżeć w ciepłym łóżku. Po czterdziestu dodatkowych minutach leżenia pod kołdrą, wstałam i poszłam do kuchni, siedziała tam ciotka, a przed nią na talerzu leżał kawałek ciasta. Gdy tylko weszłam, spojrzała na mnie i powiedziała: – „O, Madziu, przepraszam, obudziłam cię? Rozgościłam się w twojej kuchni i upiekłam ciasto, chciałam się jakoś odwdzięczyć”. – Później dowiedzieliśmy się, że na to ciasto przywiozła wszystkie produkty ze wsi. – „Proszę, częstujcie się, ja już wychodzę, zaraz przyjedzie Bożenka, idziemy na spacer po rynku, a potem nad Wisłę”.

Ogólnie nie lubię, gdy ktoś krząta się po mojej kuchni, a tym bardziej bez mojej wiedzy, ale ciotkę Krysię bardzo polubiłam i szczerze mówiąc, będę bardzo szczęśliwa, jeśli jeszcze do nas przyjedzie, nawet z całą rodziną. W ciągu tego krótkiego czasu, który spędziliśmy razem, czułam się bardzo rozpieszczana. Kobieta gotowała dla nas obiady i zabawiała rozmowami, nie czuliśmy się skrępowani. Przed wyjazdem jeszcze kilka razy nas przeprosiła, że wpadła taka niezapowiedziana.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Gdy otworzyłam drzwi, za nimi stała obca kobieta. Musiałam ją wpuścić, bo okazało się, że jest krewną mojego męża. Nie mogłam nawet podejrzewać, że tak rozwinie się nasza relacja.