Wczoraj wieczorem jechałam busem z dzieckiem. Była godzina szczytu, padał też deszcz, a bus był wypchany po brzegi
Na siedzeniach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych, osób starszych i osób z dziećmi siedziała starsza kobieta i mężczyzna. Nie było jasne, czy był to już dorosły mężczyzna, czy młody człowiek, ponieważ miał rudą brodę, czapkę zakrywającą pół twarzy, słuchawki na uszach i telefon w rękach.
Mój syn ma 4 lata. Jest bardzo towarzyskim i rozbrykanym dzieckiem. W pewnyn momencie głośno powiedział: „Proszę pana, czy mogę tutaj usiąść? Proszę!”. Mężczyzna na to z głupim uśmieszkiem naciągnął na twarz jeszcze bardziej czapkę i gorączkowo zaczął stukać palcem po smartfone. Rozejrzałam się po całym autobusie.
Policzyłam, że w busie jest sześciu lub nawet siedmiu mężczyzn, którzy również siedzieli w słuchawkach i wszyscy udawali, że śpią. Jakoś mnie to obrzydziło…
Przed nimi stały kobiety – wszystkie przemoczone do suchej nitki, z ciężkimi torbami i parasolami, które spędziły dzień w pracy, a kiedy wrócą do domu, to nie będą leżały na kanapie przed telewizorem jak większość mężczyzn, ale będą gotować obiad swoim brodatym partnerom, a potem sprzątać po nich, myć naczynia i prasować koszule – a wszystko to będą robić, stojąc na zmęczonych nogach.
Nie miałam zamiaru nikogo zawstydzać i wdawać się w kłótnie, ponieważ kulturę powinni przyjąć z mlekiem matki, a nie w dorosłym życiu.
Prawdą jednak jest, że w tamtym momencie naprawdę chciałam złapać za brodę tego faceta i spojrzeć mu prosto w oczy – być może dojrzałabym tam chociaż ślad po prawdziwym mężczyźnie, którym mógłby być, a nie tylko odbicie ekranu telefonu.
Czy to my rodzimy i wychowujemy takich idiotów? Oczywiście, że jemu jest tak wygodnie – siedzi sobie przy oknie i gapi się na telefon, więc nie musi patrzeć na mnie, moje dziecko, kobietę w ciąży czy staruszkę, która stoi za nim. Ma więc spokój i z pozoru czyste sumienie.
Teraz, gdzie tylko nie spojrzysz, to wszędzie widać brodatych mężczyzna w trampkach, w obcisłych spodniach i z telefonami w rękach. Jak można takich kochać? Jak można być z takich dumnym? Mój najstarszy syn ma 22 lata i zawsze pomaga staruszkom wyjść z autobusu, kobietom z dziećmi pomaga przy wnoszeniu bądź wynoszeniu wózka i w ogóle jest bardzo pomocny i uczynny. Młodszego wychowam tak samo, aby nie wszyscy byli takimi dupkami. Aha, wtedy to jakaś dziewczyna ustąpiła mojemu synowi.