Jako dziecko od rodziców słyszałem, że jestem nikomu niepotrzebnym śmieciem, który niczego w życiu nie osiągnie

Niby rodzina to skarb każdego człowieka, a jej członkowie powinni być najbliższymi człowiekowi, szczególnie rodzice. Cóż, na pewno tak czasami jest, gdy rodzice po narodzinach dziecka oddają mu to, co najlepsze, a nie uważają, że ściągnięcie go na świat to już wszystko, co mogli dla niego zrobić. 

W moim przypadku niestety nie było tak kolorowo i zupełnie różnię się od własnych rodziców. Nigdy nie potrafiłem znaleźć z nimi wspólnego języka i nie mogłem liczyć na ich wsparcie. Gdy tylko miałem jakiś pomysł na siebie i chciałem coś zacząć robić ze swoim życiem, rodzice gasili mój zapał twierdząc, że i tak do niczego się nie nadaję. 

Mój ojciec twierdzi, że jestem nierozsądnym głupcem, który niczego nie umie i wszystko potrafi zepsuć, a matka go popierała. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, czym zasłużyłem sobie na takie słowa. Niby byłem taki zły i okropny, ale gdy rodzice tylko czegoś potrzebowali i chcieli, abym w czymś im pomógł, to nagle byłem im potrzebny i coś potrafiłem. W ten trudny czas bardzo wspierał mnie mój kochający dziadek, dzięki któremu do końca się nie załamałem.

Kiedy dorosłem, postanowiłem opuścić swoje rodzinne miasto i zamieszkać we Wrocławiu, aby tam zacząć nowe, lepsze życie. Rodzice, gdy tylko o tym sie dowiedzieli zaczęli panikować, bo mój wyjazd był jednoznaczny z tym, że stracili swojego darmowego niewolnika będącego na każde ich polecenie. Ja jednak nie zamierzałem im ulegać i zrobiłem tak, jak chciałem.

Obecnie wciąż mieszkam we Wrocławiu i mam własna firmę, dom na przedmieściach, dwie córeczki i wspaniałą żonę. Jak widać osiągnąłem wiele mimo, że moi rodzice twierdzili, że nic w życiu mi się nie uda. Uważam więc, że nie można słuchać innych i iść dumnie do swojego celu, bo chcieć, to móc!

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Jako dziecko od rodziców słyszałem, że jestem nikomu niepotrzebnym śmieciem, który niczego w życiu nie osiągnie