Wszystkie kobiety z którymi pracuję, robią sobie paznokcie. Codziennie któraś z nich przychodzi, aby pochwalić się świeżym wzorem na paznokciach. Zwykle dzieje się to w małej grupie osób – wszystkie kobiety patrzą na paznokcie i zachwycają się nimi. Następnego dnia kolejna z nich przychodzi pokazać swoje nowe, kolorowe paznokcie i trzeba przyznać, że są ładne, podobają mi się.
Każda z nich ma swoją “mistrzynię” od paznokci i czasami muszą pokonać dość długą drogę, aby się do niej dostać.
Bardzo się od nich różnię, bo jedyne, co robię z moimi paznokciami, to maluję je przezroczystym lakierem, niczego więcej nie robię.
– Dlaczego nie chcesz zrobić sobie paznokci?
– Na pewno Ci się to spodoba! Jak zrobisz je pierwszy raz, to już potem nie będziesz mogła bez tego żyć!
Takie teksty kierowane pod moim adresem słyszę każdego dnia.
Nigdy nie powiedziałam, że nie chcę sobie zrobić paznokcie, ponieważ chcę, ale wolałabym, aby pojawiły się u mnie bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów z mojej strony. A tak to trzeba gdzieś iść, rozmawiać z kimś obcym, zapłacić pieniądze. Nie mam za dużo wolnego czasu, a jeśli już mam go odrobinę więcej, to nie mogę sobie pozwolić na to, aby całkowicie wykorzystać go na paznokcie. Gdyby więc pojawiły się ot tak, byłabym zachwycona, ale…
Byłoby mi również miło, gdyby paznokcie znikały same wtedy, gdy przestaną mi się podobać. Niestety, w prawdziwym życiu ich usunięcie nie należy do najłatwiejszych i najlepiej pozbyć się ich u kosmetyczki, więc jak widać, zarówno na ich zrobienie jak i usunięcie potrzeba czasu i tutaj koło się zamyka.
Zawsze wymyślam jakieś wymówki na te ich pytania. Mówię, że mam na to za słabe paznokcie albo coś innego, jednak takie tłumaczenia nie pomagają.
Koleżanki wciąż kuszą mnie i nie potrafią zrozumieć, dlaczego nie chcę robić tego, co one. Mówią mi, że jestem zaniedbana, ale to nie prawda – moje paznokcie są czyste i schludne, po prostu nie są przedłużone i pomalowane w jakiś wzór.
Bardzo często na takie niemiłe uwagi pozwalają sobie te dziewczyny, które nie grzeszą byciem schludną – często mają poplamione, pomięte ubrania czy przetłuszczone włosy, więc to one są zaniedbane, a nie ja z czystymi i przyciętymi paznokciami.
Nie mam nic przeciwko tym, którzy kochają robić sobie paznokcie, bo naprawdę wygląda to interesująco i atrakcyjnie, ale nie chcę wydawać na to swoich zasobów, zarówno materialnych jak i niematerialnych. Wolę zainwestować je w inne rzeczy.
Nie farbuję włosów, nie chodzę do kosmetyczki na rzęsy lub brwi. Uważam, że to potrafi uatrakcyjnić kobietę, ale siebie lubię też bez makijażu, dlatego po prostu tego nie chcę. Być może jestemzbyt leniwa, aby się tym wszystkim zająć, ale mnie to nie przeszkadza.
Może dożyję momentu, w którym naturalność wróci do mody, albo zostanę z tym sama.