Kiedy koleżanka urodziła dziecko, jej mąż przyszedł pod oddział położniczy z bardzo nietypową prośbą.

Moja przyjaciółka Dagna właśnie urodziła córeczkę. Poród był długi i ciężki, konieczne było cesarskie cięcie. Teraz leży tam cała obolała, a szpital nadal jest objęty kwarantanną, więc nikt nie może do niej zajrzeć. Drugiego dnia kazali jej chodzić, przynoszą jej też dziecko do karmienia. Dobrze, że jej koledzy z pracy podrzucili na oddział coś pysznego. Podobno szpitalne jedzenie wywołuje silny odruch wymiotny zarówno z wyglądu, jak i ze względu na smak i zapach.
Dagna jest sierotą, jej jedynym krewnym jest mąż, który również jest sierotą, ale ma brata, który jeszcze się uczy.

Dagna i Gabriel poznali się w domu dziecka, potem skończyli razem studia, wzięli ślub i żyje im się dobrze. Oboje pracują, mają nawet własne mieszkanie. Ale niestety Gabriel nie został wpuszczony do szpitala, a Dagna nie mogła wstać z łóżka, mąż wysyłał jej tylko wiadomości z życzeniami.

Trzeciego dnia Dagna usłyszała znajomy głos zza okna, ktoś ją wołał. Jakoś się podniosła, stanęła przy ścianie i wyjrzała przez okno, żeby zobaczyć czy jest tam jej mąż. Przyszedł z bratem. Dagna spytała: Co się stało?! Okazało się, że bracia świętowali narodziny córki. Gabriel zapytał żonę: Czy ktoś przyszedł do ciebie? Czy masz coś do jedzenia? Cóż, Gabriel, nie martw się, mam wszystko! Nawet więcej niż potrzebuję. – odpowiedziała. Po czym mężczyzna zapytał: Dagna, czy mogłabyś nas czymś poczęstować? Przepiliśmy wszystko!

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Kiedy koleżanka urodziła dziecko, jej mąż przyszedł pod oddział położniczy z bardzo nietypową prośbą.