– Nie kochasz ludzi!”- zarzucają mi w twarz zapewne ogromni miłośnicy ludzi.
Prawdopodobnie mają rację. Ogólnie lubię bardzo rzadko i wybiórczo, a przy tym najczęściej nie ludzi. Dlaczego właściwie miałbym kochać wszystkich ludzi?! Przepraszam, ale to pachnie jakąś moralną prostytucją.
Oto lokalny pijak Włodek. Za co i jak mam go kochać? A jaki powinien być ten przejaw mojej miłości? Powinienem kupić mu alkohol w przypływie uczuć?
Tutaj mamy krzyczącego pięciolatka przed sklepem. Nie nauczył się dobrze mówić ale za to wie, jak doskonale manipulować krzykiem i tupaniem nogą. Społeczeństwo jest poruszone jego złym wychowaniem. Czy powinienem go pokochać? Przepraszam, ale nie zamierzam.
To młoda kobieta z modnym makijażem i w drogich, markowych ubraniach. Uważa się za gwiazdę, a wczoraj doprowadziła do zabicia małego szczeniaka pod jej balkonem, bo przeszkadzało jej jego szczekanie. Twierdziła, że zrobiła przysługę, bo dzieci się bały i on sam chorował na wściekliznę, co oczywiście jest bzdurą. Patrzę w jej piękne puste oczy lalki i wcale nie chcę jej kochać.
A tutaj starsza kobieta o imieniu Maria, która wyrzuciła do kosza (w imię porządku!) pudełko z nowonarodzonymi kociętami… Zginęły tam, wśród skórek ziemniaczanych i zużytych podpasek, próbując ostatkiem sił krzyczeć, aby ktoś im pomógł. Wciąż nalegasz, żebym ją pokochał?
Sąsiad, który rozjechał samochodem bezdomnego kota… Pracownica, która swoimi delikatnymi rękami z dobrze zrobionym manicure utopiła potomstwo swojej kotki… Przechodzień, który jest myśliwym i zabija zwierzęta.
Czy naprawdę kochasz ich wszystkich tylko dlatego, że urodzili się jako ludzie? Za to, że są zewnętrznie (nie psychicznie i moralnie) tego samego rodzaju co Ty?
Przepraszam, ale przez taką “rozwiązłość” można zachorować na ciele i duszy!
– Nie kochasz ludzi! – ciągle to słyszę. Pewnie Ci, którzy to mówią mają rację, bo jak już wspomniałem – kocham oraz lubię bardzo rzadko i wybiórczo, a do tego zawsze siebie chronię, ponieważ wiem, że zewnętrzna elegancja i piekno może być tylko przykrywką dla zepsutej duszy…