Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży i powiedziałam o tym tacie, od razu zaproponował, abym wykonała aborcję. Ja o ciąży dowiedziałam się dosyć późno, bo w trzecim miesiącu, więc było już na to za późno. Wtedy tylko westchnął podirytowany: „kolejna gęba do wykarmienia… No cóż, ale skoro to będzie chłopiec, to w końcu będę miał z kim spędzać czas, jak facet z facetem!””.
Byłam wtedy w ostatniej klasie liceum. Niestety, od razu musiałam się zmierzyć z kilkoma problemami. Chłopak będący ojcem dziecka na wieść o nim od razu mnie porzucił. Był kilka lat starszy ode mnie, już studiował. Poznaliśmy się na jednym z koncertów studenckich Juwenaliów. Początkowo Adam bardzo troszczył się o mnie i myślałam, że to przez to, że skoro jest starszy, jest również dojrzalszy od moich rówieśników. Myślałam, że to prawdziwy ideał mężczyzny, na którego czekałam, jednak mimo tego, że myślałam, że na pewno weźmie odpowiedzialność za swoje czyny, myliłam się. Mój ojciec za to od początku mi mówił, że nie powinnam mu ufać, ale ja go nie słuchałam, byłam w Adanmie zbyt zakochana.
Mieszkamy razem we trójkę – tata, ja i siostra. Z siostrą nie mamy tej samej matki – tata nie miał jakoś szczęścia w życiu i zarówno moja matka, jak i matka Tamary odeszły do innych mężczyzn. Tacie trudno było nas wychowywać, ale mimo wszystko nie poddawał się i pracował w kilku miejscach, aby nas utrzymać, a ponadto starał się spędzać jeszcze z nami czas. Nie wiem, jak on to robił, że dawał sobie ze wszystkim radę. Czasami pod moją opieką była moja młodsza siostra.
Niestety, tata miał rację – Adam zapadł się pod ziemię i po tym, jak dostał to, na czym mu zależało oraz na wieść o dziecku, uciekł od odpowiedzialności jak zwykły tchórz. Na początku nie wierzyłam, że to może być prawda i mnie po prostu tak porzucił, w sumie nie tylko mnie, bo także nasze nienarodzone dziecko. Z czasem jednak straciłam już wszelkie wątpliwości.
Ojciec widząc, że czasami oglądam jego zdjęcia, usiadł obok mnie i powiedział:
– Daj sobie z nim spokój! Masz takiego samego pecha jak ja!
Trochę przy nim popłakałam, a potem jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać o moim dziecku i wymyślaliśmy imienia dla synka. Postanowiliśmy, że damy mu na imię Stanisław…
W ciąży nie miałam żadnych problemów zdrowotnych i urodziłam zdrowe dziecko w terminie. Dzięki wsparciu taty udało mi się wszystkie trudności pokonać, dzięki czemu teraz mogę patrzeć na to, jak mój Stasio rośnie. Siostra też mi pomaga i uwielbia mojego synka, a syn uwielbia swoją ciocię.
Mimo wszystko mam jeszcze ciągle nadzieję, że na mojej drodze pojawi się mężczyzna i da mi miłość, o której tak bardzo marzę.