Jak traktować nieplanowaną ciążę, która przydarzyła się w wieku 56 lat? Jako prezent ,czy jako karę za grzechy? Dzisiaj przeanalizujemy, co myślą o tym dojrzałe kobiety, które znalazły się w podobnej sytuacji i jak sobie w niej poradziły.
Nieplanowana, nieoczekiwana ciąża
Historia, którą wam dzisiaj opowiem, może być potraktowana na różne sposoby. Niektórzy na pewno będą chcieli ją potępić, innych rozbawi, a kolejni uznają, że to ważna, życiowa lekcja. Dlatego też postanowiłam ją Wam opowiedzieć.
Mam na imię Justyna i niedawno dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Gdybym była w innym momencie swojego życia, to pewnie ta ciąża nie wzbudzałaby żadnych kontrowersji, ale mam 56 lat. Ta wiadomość zszokowała nie tylko wszystkich moich bliskich, ale także mnie. Moja córka i jej mąż początkowo myśleli, że postanowiłam z nich sobie zażartować, ale po tym, jak pokazałam im zdjęcie z USG nikt już nie wątpił w prawdziwość moich słów.
Długo trzymałam to w tajemnicy i miałam ku temu kilka powodów. Po pierwsze, sama przez długi czas nie mogłam uwierzyć w to, co się stało, a po drugie nie wiedziałam, kto jest ojcem mojego nienarodzonego dziecka.
Faktem jest, że od siedmiu lat mieszkam sama, ale w moim życiu miały miejsce różne, krótkie romanse. Czasami wchodziłam w takie relacje z kilkoma mężczyznami jednocześnie. To chyba zatem zemsta za to, jak ich traktowałam.
Tak więc ojcem mojego dziecka mógł być jeden z trzech niżej wymienionych mężczyzn:
– Mój sąsiad Witek, który także jest singlem. Przyjaźnimy się razem od ponad roku, a ostatnio zechcieliśmy czegoś więcej w naszej relacji i dokładnie tak się stało.
– 46-letni sprzedawca z pobliskiej piekarni o imieniu Michał. Ten romans był tak burzliwy i emocjonalny, że czasami to bardziej przypominało film niż zwykłe życie.
– Młodszy kolega z pracy. Z powodów etycznych nie ujawnię jego tożsamości.
Ta sytuacja całkowicie mnie znokautowała. Szczerze jestem wdzięczna córce za jej wsparcie. To ona powiedziała, że powinnam traktować moją ciążę jak prezent od losu i obiecała mi również pomóc przy dziecku w przyszłości.
Finał mojej historii
W końcu postanowiłam odłożyć problem ojcostwa na później, dopóki nie urodzi się dziecko. Los jednak dokonał własnych korekt. Przed odejściem na urlop macierzyński wszyscy współpracownicy dowiedzieli się o mojej ciąży. Ten młodszy kolega, który mógł być ojcem mojego dziecka natychmiast złożył wypowiedzenie, a potem zniknął zupełnie z mojego życia.
Kiedy Michał dowiedział się o ciąży, natychmiast zaoferował mi pomoc, a Waldek poprosił o rękę. Próbowałam go przekonać, że nie wiem, kto jest ojcem, ale on mimo tego nie zmienił swojej decyzji.
Tak teraz żyjemy. Michał postanowił mi pomóc przed porodem i nie oczekiwał na potwierdzenie tego, że jest ojcem. Powiedział, że nie byłby w stanie wybaczyć sobie, gdyby teraz mi nie pomagał i mnie nie wspierał, a potem okazałoby się, że to jego dziecko. Michał i Waldek zaprzyjaźnili się i razem o mnie dbają. Szczerze mówiąc, przez całe życie nie zwracałam za bardzo uwagi na mężczyzn, a okazało się, że są wśród nich naprawdę wspaniali ludzie.
A jakie myśli u Was wywołała ta niezwykła historia? Czy uważacie, że wiek może być przeszkodą w posiadaniu dziecka? Czy może Justyna powinna oddać dziecko do adopcji? Czekamy na Wasze odpowiedzi w komentarzach z niecierpliwością.