Wszystkie dzieci w dzieciństwie marzą o tym, aby mieć zarówno ojca, jak i matkę. Że będą się kochać i spędzać ze sobą czas, że wszystko będzie dobrze, że dom będzie wypełniony śmiechem, szczęściem i miłością. Ale to chyba bardziej reklama czegoś w telewizji niż, prawdziwe życie.
Prawdziwe życie jest o wiele bardziej surowe. Dzieci często stają się niechciane przez jednego lub dwoje rodziców, są maltretowane, trafiają do domów dziecka, gdzie płaczą w nocy, a rano stoją przed bramą jak więźniowie, czekając, aż pewnego dnia zostaną odebrane przez ojca lub matkę. Łzy, które płyną po twarzy zranionego dziecka, rozdzierają serce niewielu. Takie dzieci tracą radość życia i wyrastają na dorosłych z pretensjami smutku w środku. Tak też było ze mną.
Ja co prawda, nie byłem w sierocińcu, nie znęcano się nade mną psychicznie czy fizycznie, ale po prostu zostałem zdradzony przez moich rodziców. Mój ojciec, kiedy byłem bardzo młody, wyszedł i nigdy nie wrócił, zostawił nas. Według opowieści mojej matki, powiedział jej, że mnie nie chce. A moja mama skrzywdziła mnie i nie dbała o mnie w dzieciństwie. Myślała tylko o sobie i swoich kochankach.
Pamiętam, że kiedy byłem mały, co miesiąc w naszym domu pojawiał się nowy mężczyzna. Żaden nie mieszkał z moją matką długo, ciągle się zmieniali. Utrzymywała ich wszystkich, dawała im jedzenie i wodę. Nie pamiętam czułości i miłości mojej matki, bo jej nie było.
Kiedy dorosłem, poszedłem na studia, wyprowadziłem się z domu od matki. Miałem dość jej kochanków i tego, jak zachowywała się w stosunku do mnie. Dobrze skończyłem studia, dostałem świetną pracę, zarabiałem dobre pieniądze. Nagle pojawiła się moja mama. Pamiętała, że mnie ma i że bardzo mnie kocha. Wciąż czekała, aż dam jej parę stówek, a ja jej dawałem, nie było mi żal pieniędzy.
Potem miała czelność powiedzieć mi, ile chce, żebym jej wysyłał co miesiąc. Takie zachowanie bardzo mnie obraziło. W końcu okazało się, że jestem dla niej tylko portfelem i chciała, abym kupował jej miłość. Cóż, w końcu całkowicie zerwaliśmy kontakt i czuje się tak, jakbym w ogóle nie miał matki. Nie zasługuje na moją miłość i szacunek.