Kiedy Zenon odbierał swoją żonę Kasię ze szpitala z ich synkiem Arturem, był nieprzyjemnie zaskoczony nastrojem żony – zwykle wszystkie kobiety w takim momencie są szczęśliwe i rozpływają się nad swoim nowonarodzonym dzieckiem, a Kasia była ponura.
– Zupełnie straciłam formę! – narzekała w samochodzie w drodze do domu – Spójrz na moją figurę! To horror, same fałdy i rozstępy! Musiałam karmić piersią dziecko w szpitalu! Mam nadzieję, że pokarm mi się szybko skończy, nie chcę tak dłużej!
– Kasiu, Ty żartujesz, tak? Czym niby zamierzasz zatem karmić dziecko? Ono potrzebuje mleka matki, no zlituj się nad naszym maluszkiem! – starał się wytłumaczyć sytuację żonie.
– Co Ty wygadujesz? W ogóle kto wymyślił te bzdury, że mleko matki jest niezbędne dzieciom? Ile jest dzieci karmionych mlekiem w proszku? Ogromna ilość! No i co, niby są gorsze, słabsze? Nie są! Więc zrobię tak, jak uważam!
Tak oto Kasia zaczęła wracać do dawnej formy – chodziła po domu ciasno owinięta folią, by szybciej spalać tłuszcz i pociła się przy tym niezmiernie, ale osiągnęła w końcu swój cel. Powinna teraz wchodzić w rutynę macierzyństwa, ale w jej głowie była tylko jej sylwetka i praca. Przed porodem, do 32 roku życia Kasia uczyła baletu i była choreografką. Uwielbiała swoją pracę i raczej nigdy nie myślała o tym, że założy rodzinę, ale w końcu w jej życiu pojawił się ktoś, kto zawrócił jej w głowie. Był nim artysta Zenon.
Spotkali się w domu sztuki, w którym nauczała Kasia, a Zenon przyszedł tam ułożyć mozaikę na jednej ze ścian. W ogóle nie lubił tej pracy, ponieważ jak mówił “ on nie jest kafelkarzem, a malarzem, który tworzy prawdziwe obrazy!”. Kiedyś jego prace były doceniane w branży reklamowej, ale obecna sztuka została zastąpiona nowoczesną technologią i nikt już go nie potrzebował, dlatego zadawalał się każdym zleceniem, które miało chociaż jakikolwiek związek ze sztuką tym bardziej, że miał już 38 lat.
Zenon był już raz żonaty, ale związek z tą kobietą wyczerpał go emocjonalnie i artystycznie. Życie rodzinne wydawało jej się nudne i nie chciała mieć dziecka mimo tego, że wcześniej przysięgała, że chce być matką. Uciekła razem z jego bliskim przyjacielem do innego miasta i raz na zawsze porzuciła to całe życie rodzinne, które tak bardzo ją nużyło. Przez tę podwójną zdradę Zenon zaczął pić i prawie go to zabiło, ale przestał zapijać smutki w odpowiednim momencie. Zaczął malować obrazy, wystawiać je, a nawet sprzedawać w dobrej cenie. Czasem miał bardzo dużo szczęścia, dzięki czemu miał pieniądze na samochód, mieszkanie i na tyle dużo samozaparcia, aby nie sięgać więcej po kieliszek. Do tego dorabiał sobie jeżdżąc na taksówce co sprawiało, że naprawdę nie brakowało mu pieniędzy i był gotowy na to, aby ponownie założyć rodzinę. Potem spotkał na swojej życiowej drodzę Kasię – drobną i delikatną jak kwiat.
– Jestem kobietą pracującą, pracuję przy taśmie! – lubiła żartować Kasia, nazywając drążek taśmą, z której spod jej oka wychodzą nowe, baletowe talenty – Będę pracowała do starości, dopóki sił mi starczy. Sam więc widzisz, że chyba nie nadaję się na żonę?
Zenon przez trzy miesiące przekonywał Kasię, by wyszła za niego za mąż, ale zdawało się, że była niezłomna w swej decyzji. Kasia poddała się dopiero, gdy zadzwoniła do niej matka, która mieszkała od niej daleko i marzyła o tym, żeby Kasia pewnego dnia przyjechała do niej z wnukiem bądź wnuczką.
– Kasiu, ja już widząc jego zdjęcie wiem, że Zenek to dobry człowiek – ma takie dobre oczy! Wyjdź za niego i urodź mi w końcu wnuka! – błagała mama.
– Mamo, jestem profesjonalistką w swojej branży, takie jak ja nie rodzą dzieci! – Wypowiadając te słowa Kasia jeszcze nie przypuszczała, że kiełkuje w niej już nowe życie.
Co było robić? Los sam zadecydował! Uznała, że urodzi dziewczynkę, którą wykształci na kolejną baletnicę. Para szybko wzięła ślub, bez hucznego wesela i innych atrakcji. W kilka osób zjedli obiad w restauracji i zaczęli przygotowywać się ku nowemu.
Niestety nastrój Kasi znacznie się zmienił od momentu, w którym dowiedziała się, że spodziewa się syna. Wraz z pogorszeniem się jej humoru zmienił się także stosunek do męża, w którym nagle wszystko zaczęło jej przeszkadzać: flegmatyzm męża, jego praca oraz jego charakter. Niechętnie odnosiła się także do mającego przyjść na świat dziecka, które nazywała “wpadką”.
– Jak to się stało, że zrobiłeś mi akurat syna, a nie córkę? – pytała obwiniająco Kasia – Chłopcy w balecie nie mają wiele do roboty, to wiem na pewno. Będzie jak Ty – ukryje twarz pod brodą i będzie się wpatrywać w swoją sztukę godzinami. No i co tak milczysz?
Zenon po prostu cierpiał i nie rozumiał – po co były te wszystkie kłótnie? Miał sporo zamówień na obrazy i zlecenia, musiał tworzyć i skupić się na pracy a poza tym jeździł na taksówce, bo dodatkowe 1800 złotych miesięcznie na pewno nie zaszkodzi tym bardziej, że niebawem pojawi się kolejny członek rodziny. Na szczęście na ostatniej aukcji ktoś kupił jego obraz za 22 tysiące więc wiedział, że dadzą sobie radę!
– Twoje prace są kiczowate, w ogóle nie powinno ich być! – słowa Kasi stawały się coraz bardziej niemiłe – Jak urodzę, to wrócę na “taśmę”, bo Ty i tak mażesz tymi pędzlami po płótnie w domu, więc możesz się zająć dzieckiem. nie zamierzam siedzieć na urlopie macierzyńskim! Ja mam chociaż stabilne wynagrodzenie w przeciwieństwie do Ciebie!
– Kasia, jak możesz w ogóle tak mówić? Jesteś matką! Ja mam wystawy, aukcje, zamówienia i pracę dodatkową i na tym muszę się skupić! – mówił Zenon.
– Jeszcze czego – Kasia pokazała mężowi figę – Jeśli Ci coś nie odpowiada, to zadzwonię do mamy po pomoc i przyleci zająć się dzieckiem.
– O nie, tylko nie po mamę! – odrzekł zły Zenon. W zasadzie nie wiedział, jak to jest mieszkać z rodzicami, a tym bardziej z teściową. Sam został sierotą gdy był jeszcze bardzo mały i wychowała go babcia która zmarła, gdy ten miał 18 lat. Nie chciał więc aby w ich życiu niespodziewanie pojawiła się teściowa, której nawet dobrze nie znał.
Jej podstęp zadziałał i po tym, jak Kasia wyszła ze szpitala zrobiła wszystko, aby jak najszybciej wrócić do pracy. Po całym dniu przychodziła zmęczona tak, jakby faktycznie pracowała kilkanaście godzin przy taśmie w fabryce, więc w domu nie zajmowała się ani przez chwilę dzieckiem i zwykle od razu kładła się spać. Artur był spokojnym chłopcem i rzadko kiedy domagał się większej uwagi. Kiedy jest syty, ma sucho i jest czysty zwykle nie zwraca na siebie uwagi i cisza z jego strony oznacza, że wszystko jest w porządku. Zwykle starał się nie przeszkadzać gdy widział, że tata robi swoje rzeczy.
Niestety pewnego dnia dziecko jakby oszalało – płakało bezustannie i było całe czerwone od tego płaczu. Zenon zadzwonił do Kasi aby jej o tym opowiedzieć, ale ta tylko odrzekła: „nie mam czasu, wezwij karetkę!” i rozłączyła się. Ich sąsiadką jest pani Zofia – samotna, emerytowana lekarka, która na pewno potrafi udzielić pierwszej pomocy.
– Już w porządku, dziecko miało tylko zwykłą kolkę – powiedziała z miłością pani Zofia i zaczęła głaskać Arturka po brzuchu – Tutaj napisałam Panu, co należy kupić w aptece w razie ponownych problemów.
Późnym popołudniem, kiedy Artur już spał mocno, a Kasia jeszcze nie wróciła z pracy, Zenon wraz z panią Zofią pili herbatę i rozmawiali. Na koniec sąsiadka powiedziała bardzo trafne rzeczy:
– Ech, Zenon, jesteś dobrym facetem, ale w życiu Ci się nie układa. Byłam z Twoją babcią w dobrych stosunkach i dużo o Tobie rozmawiałyśmy ciągle się zastanawiając, jak Ci się ułoży życie? Najpierw związałeś się z kobietą, która zdradziła Cię z Twoim najlepszym przyjacielem, a teraz ta Twoja Kasia wcale nie jest lepsza, bo zdradza Cię ze swoją pracą. Tak, ona ją kocha bardziej niż Ciebie.
Nie można obwiniać męża o to, że na świat przyszedł chłopiec, no co bzdura! Będzie Ci tak zadręczać przez całe życie, a zapewne przy pierwszej, lepszej okazji odejdzie od Ciebie, pozostawiając wychowanie Artura tylko na Twoich barkach. Nienaturalnym jest nieodczuwanie instynktu macierzyńskiego w momencie, kiedy na świecie jest już dziecko, a jeszcze gorszym jest zrzucanie całej odpowiedzialności i winy na ojca, bez względu na to, jak bardzo praca nie byłaby dla niej ważna. To okropne!