Obecnie panuje taki modny trend – osobny budżet w małżeństwie. Ten nowy system spodobał się szczególnie mężczyznom – nadal są w małżeństwie, obowiązki domowe realizuje żona, więc są najedzeni i mają wysprzątane, a pieniądze zostają im w kieszeni. Nikt nie jest zaskoczony ani obrażony, gdy jakiś mąż powie żonie, że ma żyć na własny rachunek. Czasami jednak dochodzi do prawdziwych wpadek, przykładem może być sytuacja Alicji, do której zamierzał wprowadzić się nowy partner.
Oboje byli już doświadczeni życiem, po rozwodzie. Wspólne spotkania dawały im szczęście i byli gotowi na wspólne życie, nie chcieli już dłużej czekać. Po pewnym czasie Mirek powiedział Alicji: „Kochanie, jesteśmy nowoczesnymi ludźmi, stwórzmy osobny budżet, ty płacisz za siebie, ja za siebie. Wszystkie koszty życia będziemy dzielić między siebie”.
W pierwszej chwili kobieta była zaskoczona, bo ich pensje były praktycznie takie same. Potem jednak wszystko przemyślała, dokonała obliczeń, rozważyła wszystkie za i przeciw. W końcu się zgodziła. Teraz siedzi i myśli, jak dopiąć całkowity budżet, co zrobić, żeby partner był zadowolony, ale jednocześnie, żeby jej też zostawały jakieś pieniądze. Postanowiła sprzedawać mu jajka i warzywa ze swojego ogródka po cenach rynkowych, chyba, że będzie chciał gotowe danie, wtedy drożej. Wyceniła też przetwory z piwnicy, ale przewidziała zniżkę przy większej ilości słoików. Ustaliła również cennik na wykonywanie obowiązków domowych – gotowanie, sprzątanie, zmywanie naczyń, pranie – wszystko posiadało swoją cenę.
W cennikach uwzględniła również produkty spożywcze, które już były zakupione w momencie wprowadzenia się mężczyzny. Przemyślała też jak rozliczać się z rachunków za prąd i wodę, a także amortyzację sprzętu gospodarstwa domowego. Miłośnik nowego trendu rozliczania się w związku sprawiedliwie będzie mocno rozczarowany skrupulatnością partnerki. Mimo tak formalnej strony całego zagadnienia, jest ono uczciwe, natomiast taki system, w którym kobieta za wszystko oczekuje skapujących pieniędzy już z uczciwością nie ma nic wspólnego – to po prostu chytrość.