Pomimo tego, że minęło już 5 lat od naszego rozwodu, to ciągle tęsknię za byłą żoną. Ciągle sobie wmawiam, że sprowokowałem ją do zdrady swoim zachowaniem – może naprawdę za mało o nią dbałem? Wiem, że wiele osób stwierdzi, że jestem głupi, ale już taki mam charakter. Rozstaliśmy się zaraz po tym, gdy dowiedziałem się o zdradzie, lecz do dzisiaj ta sprawa nie daje mi spokoju.
Poznaliśmy się jeszcze za czasów studiów. Naprawdę wiele razem przeżyliśmy, ale nie da się ukryć, że początki były trudne, ponieważ nie mieliśmy ani pracy, ani pieniędzy. Potem stopniowo wszystko zaczęło się układać. Oboje znaleźliśmy dobre prace, w których się realizowaliśmy i świetnie nam szło. Dzięki temu po kilku latach było nas stać na zakup mieszkania w Katowicach.
Niestety, zdradziła mnie z moim wieloletnim przyjacielem, który z nami studiował. Był lepszy w każdej dziedzinie i zawsze odnosił większe sukcesy naukowe i zawodowe. Starałem się z nim rywalizować, ale jak widać, ostatecznie to on zwyciężył.
Mimo tego, że bardzo pragnęłem dziecka cieszę się, że nie zdążyliśmy go mieć. Uważaliśmy, że jeszcze jest na to czas, i dobrze. Po co byłby im taki ojciec, który nie był w stanie scalić rodziny i sprawić, aby ich matka chciała tylko jego? Gdybym miał szansę wszystko zmienić, to na pewno nie powtórzyłbym tych błędów, które sprawiły, że żona ode mnie odeszła. Wtedy na pewno wszystko byłoby dobrze.
Moi rodzice są zupełnie odmiennego zdania i mówią mi, żebym się nie poniżał. Cały czas próbują mnie przekonać do tego, że w tym wszystkim zupełnie nie ma mojej winy. Czasami nawet ja tak zaczynam myśleć, ale potem wszystko znowu dogłębnie analizuję i na nowo zaczynam wierzyć w to, że sam jestem sobie winien. Może nie w 100%, ale w jakimś tam procencie – na pewno.
Z przyjacielem zerwałem kontakt, chociaż próbował po tym się ze mną skontaktować. Zupełnie nie wiem, dlaczego to robi. Raz spotkałem go przypadkiem w sklepie. Starałem się zachować spokój mimo, iż naprawdę miałem ochotę po męsku mu wygarnąć, co nim myślę. On z kolei zachowywał się tak, jak gdyby nigdy nic się nie stało i nie miał romansu z moją żoną. Na szczęście udało mi się opanować – stwierdziłem, że awanturowanie się i tak niczego nie zmieni. Nie chcę na pewno kontaktować się z nim i rozmawiać, bo jednak uważam, że w pewnym sensie on też mnie zdradził.
Po zdradzie nie widziałem już więcej żony. Nasza wspólna znajoma powiedziała, że wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie ponownie wzięła ślub i ma już nawet dzieci. Przynajmniej jedno z nas ma się dobrze i naprawdę cieszę się, że życie jej się ułożyło.
Myślę, że ja już straciłem swoją szansę, ale w głębi duszy naprawdę chciałbym ją jeszcze raz spotkać, lecz nie po to, aby się awanturować, obwiniać ją o co, a dlatego, by po prostu na spokojnie porozmawiać i powspominać to, było dobre. Może po takiej rozmowie przestałbym się niepokoić przyszłością i zacząłbym żyć spokojniej. Chciałbym też wiedzieć dokładnie, dlaczego mnie zdradziła, chociaż może to już nie ma znaczenia. Czasu i tak się nie da cofnąć, mimo, że naprawdę tego się pragnie.