Już od samego początku starałem się, aby moje relacje z rodziną żony były dobre. Niestety, jej rodzina nigdy nie była jakoś szczególnie zainteresowani tym, co się dzieje w naszym życiu, a szczególnie nie interesowało to ojca i brata mojej ukochanej. Nigdy nie pytali, jak nasze zdrowie, co u nas słychać, ani nawet, czy żyjemy.
Bliscy mojej żony mieszkali w innym mieście, ale po rozwodzie jej rodziców jej ojciec wraz z bratem przeprowadzili się do Gdańska, w którym my również mieszkamy już od lat. Na początku nie było jeszcze aż tak źle, bo oboje zarabiali i byli w stanie sami się utrzymać, ale potem szwagier stracił pracę, a teść podupadł na zdrowiu i musiał zrezygnować z życia zawodowego. Wtedy oboje uznali, że skoro jesteśmy rodziną, to mamy obowiązek im pomagać, karmiąc ich i pozwalając na kąpanie się u nas i pranie swoich rzeczy.
Przychodzą codziennie i to zwykle wtedy, kiedy zaczynam pracować. Jako, że pracuję z domu, ich obecność bardzo mi przeszkadza, a oni niestety nie znają umiaru i potrafią przesiadywać u nas do późnego wieczora albo i nawet nocy.
Ostatnio byłem w delegacji, a żona pracowała do późna, więc tylko nasi synowie byli w domu. Przez to teść i szwagier w ogóle już sobie pozwalali na siedzenie u nas od rana do nocy, przymierzanie moich ubrań, grzebanie w naszych rzeczach, jedzenie tego, co ugotujemy czy kupimy i oczywiście długie kąpiele w wannie.
Już nieraz miałem ochotę zrobić awanturę i ich wyrzucić, ale żona prosiła, bym tego nie robić.
Przez tych dwóch darmozjadów ostatnio płacimy większe rachunki i musimy wydawać dwa razy tyle na jedzenie, co kiedyś. Jak mogę pozbyć się ich bez awantur?