Moja córka pod nieobecność męża zostawiła u mnie syna i pojechała imprezować z przyjaciółką. Nie podobała mi się ta sytuacja.

Moja córka Diana ma męża i dwuletniego synka, Igora. Niedawno wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, ale wciąż brakuje jej rozrywek. Jej mąż, Maciej, jest biznesmenem i dużo czasu spędza poza domem, często też jeździ w delegacje, a ona zostaje sama z dzieckiem. Mój zięć nie jest wcale zazdrosny o żonę ani ona o niego, nie wiem czy to kwestia zaufania, ale podejrzewam, że nie koniecznie o to chodzi. Ostatnio Maciej wyjechał na cały tydzień do stolicy na jakieś szkolenie i przy okazji dopiąć kilka kontraktów z klientami, a Diana wymyśliła, że podrzuci mi Igorka na weekend i wyjdzie z przyjaciółką na imprezę.

Zastanawiałam się jak moja córka dostanie się do miasta, w którym mieszka ta przyjaciółka, ale okazało się, że jakiś kolega miał ją podrzucić. Zaniepokoiłam się trochę i zapytałam: „Dianka, a ten kolega to nie ma rodziny? Czemu tak chętnie cię zawozi do miasta oddalonego o 30 kilometrów?” Moja córka uśmiechnęła się pod nosem i odparła: „Wyobraź sobie, że ma żonę i dwójkę dzieci… i akurat jedzie w tamtą stronę, więc zaproponował, że mnie podwiezie”. Nie mam za wiele do powiedzenia w kwestii małżeństwa Diany, ale musiałam zadać jeszcze jedno pytanie, czy Maciej nie ma nic przeciwko, że jego żona jedzie z jakimś kolegą do przyjaciółki i idzie na imprezę. Diana wyjaśniła mi, że jej mąż sam stwierdził, że powinna czasem gdzieś wyjść do ludzi.

Nie przepadam za tą przyjaciółką mojej córki, Ewelina jest jeszcze singielką i nie wiadomo co jej strzeli do głowy, ale przecież nie upilnuję Diany. Jeśli moja córka zdecyduje, że się upije i będzie balowała do rana, to nie ma takiej siły, która ją odwiedzie od tego pomysłu… Diana widziała, że się martwię i zanim wyszła obiecała mi, że nie zrobi nic głupiego, a potem dodała, że mąż nie chce z nią wychodzić na imprezy do klubów, a jej tego strasznie brakuje i nic się nie stanie, jeśli raz na rok się tam wybierze z przyjaciółką. Nic jej nie odpowiedziałam, ale uważam, że gdyby mój zięć kochał Dianę, to ten raz na rok po prostu by z nią pojechał do klubu, żeby się wytańczyła.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Moja córka pod nieobecność męża zostawiła u mnie syna i pojechała imprezować z przyjaciółką. Nie podobała mi się ta sytuacja.