Na jednej z wizyt u ginekologa lekarz zadał jej dziwne pytanie. Kiedy ciężarna usłyszała jego słowa, po prostu zaniemówiła.
Kilka miesięcy po ślubie małżeństwo Kaliszaków mieszkających pod Puławami dowiedziało się, że spodziewają się dziecka. Beata i Tomasz co prawda najpierw chcieli nacieszyć się sobą conajmniej przez rok, zanim zajmą się przedłużaniem rodu, jednak los zdecydował za nich inaczej. Para nie była jednak zdenerwowana tą wiadomością – wręcz przeciwnie, bardzo cieszyli się z tego faktu, że dziecko pojawi się w ich rodzinie nieco wcześniej, niż chcieli. Jednak na to, co stało się później, Kaliszakowie całkowicie nie byli przygotowani i w sumie jest to zrozumiałe.
Podczas kolejnego rutynowego badania ginekolog zaskoczył Beatę zadając jej dziwne pytanie… Lekarz zapytał, czy w jej rodzinie były kobiety, które były w ciąży mnogiej. Przyszła mama była zdezorientowana, a lekarz w tym czasie wskazał dłonią na monitor. Patrzył na to, co na nim się znajdowało i palcem licząc pokazywał, ilu dzieci kobieta się spodziewa.
– Kiedy wskazał trzecie dziecko na ekranie, pomyślałam “dość!”, ale lekarz wcale nie przestawał liczyć dalej – wspomina dziś Beata.
Jak się okazało, w brzuchu kobiety rozwijały się jednocześnie cztery nowe życia. Para przyznała, że początkowo ta wiadomość spowodowała, że wpadli w panikę, ale później po wyjściu z szoku zaczęli myśleć racjonalnie i wyobrażać sobie, jak bardzo zmienią się ich plany na na przyszłość. Nowożeńcy postanowili przenieść się na chwilę do matki Tomasza, ponieważ ich małe mieszkanie nie było gotowe na czterech nowych mieszkańców. Potem para kupiła wszystkie niezbędne rzeczy dla noworodka, tylko w tym przypadku razy cztery.
– Pieluchy były wszędzie! – dzieli się wspomnieniem Beata.
Lekarze uważnie monitorowali stan zdrowia przyszłej matki i jej dzieci. W 8. miesiącu ciąży stało się jasne, że kobieta nie będzie w stanie samodzielnie urodzić, dlatego lekarze wykonali cesarskie cięcie. Na świat przyszły cztery dziewczynki – były całe i zdrowe.
Według położników prawdopodobieństwo podobnej ciąży wynosi od 1 do 15 000 000. Czwórka dzieci urodzonych przez kobietę, która nie korzystała ze sztucznego zapłodnienia to prawdziwa rzadkość. Tym bardziej w tym wypadku, gdzie urodziły się same dziewczynki! To dodaje sprawie jeszcze więcej wyjątkowości.
Córeczki stały się dla Tomasza prawdziwym błogosławieństwem i plastrem na duszę, ponieważ rok przed ich narodzinami zmarł jego ojciec. Syn żałuje, że jego tata nie zdążył zobaczyć swoich wnuczek, ale mężczyzna jest pewien, że na pewno byłby teraz szczęśliwy. Tomek robi wszystko dla swoich dziewcząt i zdecydowanie jest dla nich najlepszym tatą na świecie. Oczywiście bycie matką dla czworga małych dzieci jest niezwykle wyczerpujące, ale mimo to Ci młodzi rodzice wciąż znajdują siłę, by cieszyć się życiem, a nawet żartować z siebie.
– Cztery córki? Świetnie! Z Tomkiem kłóciliśmy się przy wyborze imion dla naszych córeczek! – Uśmiecha się Beata.