Po studiach Karina znalazła się w gronie tych szczęśliwców, którym udało się znaleźć pracę w zawodzie, nawet z całkiem niezłą pensją. Nie można powiedzieć, że to był szczęśliwy traf – dziewczyna ciężko pracowała na swój sukces. Zaczęła robić praktyki już w czasie studiów i mimo olbrzymiego trudu w łączeniu pracy z nauką, po zdobyciu dyplomu, mogła pochwalić się solidnym doświadczeniem zawodowym. Doświadczenie i dobre wyniki w nauce umożliwiły jej objęcie obecnego stanowiska.
Dzięki własnym pieniądzom, Karina w końcu miała możliwość wyprowadzić się od rodziców do wynajmowanego mieszkania. Rodzice mieszkali na przedmieściach – kobieta każdego ranka spędzała godzinę w komunikacji miejskiej. Znalezienie mieszkania w centrum, blisko pracy, to było marzenie Kariny.
Pewnego dnia dziewczyna wpadła na Martę, znajomą ze studiów. Okazało się, że koleżanka szuka współlokatora do wynajętego mieszkania. Przerosły ją koszty wynajmu. Opłaty mieszkania Kariny, również były wysokie, więc dziewczyny postanowiły zamieszkać razem w jej mieszkaniu i podzielić rachunki na pół.
Przyjaciółka już następnego dnia przeniosła swoje rzeczy. Problemy zaczęły się niemal od razu – kłótnia o to, kto będzie spał na kanapie. Karina musiała iść na ustępstwa.
Owszem, Marta opłacała połowę rachunków, ale również podkradała rzeczy Kariny z lodówki. Tłumaczyła, że nie ma czasu iść do sklepu, a koleżanka robi zakupy regularnie. Karina nie chciała utrzymywać Marty, więc zaproponowała oddzielne półki w lodówce, czym ją obraziła.
Sytuacja między współlokatorkami stawała się coraz bardziej napięta. Pewnego dnia Marta podsłuchała rozmowę Kariny, w której była obgadywana i na spokojnie poprosiła dziewczynę, aby spakowała swoje torby i poszukała innego mieszkania.
Propozycja nie była zła, Karina już od dawna myślałam o wyprowadzce. Nawet przeglądała oferty wynajmu.
Marta ostrzegła, że na tydzień pojedzie do rodziców. Karina nalegała na zapłatę rachunków przed wyjazdem i o dziwo, dziewczyna się zgodziła.
Podczas jej nieobecności Karina znalazła mieszkanie bliżej centrum za rozsądną kwotę i wyprowadziła się. Aby zrobić to dobrze, zadzwoniła do właściciela domu, mówiąc, że zamiast niej, będzie mieszkać inna dziewczyna. Właściciel nie miał nic przeciwko i powiedział, że niedługo zwróci wpłaconą wcześniej kaucję.
Problem w tym, że Marta nie miała pojęcia, że większość mebli i urządzeń w mieszkaniu należało do Karina. Po jej wyprowadzce pokoje pozostały puste za wyjątkiem łóżka, o które Marta tak walczyła.
Po powrocie od rodziców Marta zasypała Karinę telefonami i wiadomościami. Początkowo koleżanka odpowiadała, ale znudziły ją ciągłe pretensje, więc zaczęła ją ignorować.
Karina nie spotkała więcej Marty i miała nadzieję, już nie spotkać. Nauczyła się, żeby nie wierzyć ślepo ludziom, nawet znajomym.