Zawiodłem się na mojej rodzinie, a konkretnie na mojej żonie i jej matce.
Mam trzydzieści pięć lat i nie tak dawno rozwiodłem się z żoną. Byliśmy razem małżeństwem od około siedmiu lat.
Żyliśmy normalnie i wydawało mi się, że także szczęśliwie, ale jakoś wszystko nagle się skończyło. Pod koniec naszego związku moja żona zaczęła mówić, że źle jej ze mną i chyba coraz mniej mnie kocha.
Wszystko zmieniło się dramatycznie dokładnie cztery lata temu. Zaczęła się niekończąca lista skarg na moją osobę: a to za mało zarabiam, a to za mało prezentów jej kupuję, a to źle się ubieram i czeszę lub okropnie przytyłem.
Ciągle mi mówiła, że nie jestem na odpowiednim poziomie, by z nią móc dalej być. Bardzo mi było z tego powodu przykro i mimo tylu uwag wciąż nie wiedziałem, co dokładnie robię źle.
To jednak już przeszłość. Przecież teraz żyję nowym życiem, ze mną zostało dziecko, ponieważ była żona wybrała karierę i tylko od czasu do czasu je odwiedza.
Niedawno z nieznanych mi powodów coraz częściej do dziecka zaczęła przychodzić także moja była teściowa.
Tak się złożyło, że pokazała swoją uprzejmą stronę i nawet podobało mi się, że nas odwiedza – nie dość, że pomagała mi przy córce, to jeszcze dobrze nam się razem rozmawiało. Dawała mi różne mądre rady, które przydawały mi się przy wychowywaniu dziecka.
Stopniowo zacząłem jej ufać i byłem pełen szacunku i uznania wobec tej osoby.
Pewnego dnia byłem świadkiem jej rozmowy przez telefon z przyjaciółką, która obnażyła przede mną prawdę.
W tej rozmowie wymownie nazwała mnie „lalusiem, a nie żadnym facetem z krwi i kości” i potem zaczęła mówić, że boi się zostawić mnie samego z wnuczką i że córka jednak zmieniła zdanie, chce odzyskać dziecko, w czym ona zamierza jej pomóc, zbierając kompromitujące dowody na mnie.
Wtedy dotarło do mnie, skąd wzięła się cała ta jej troska oraz jej rady. Opowiadała swojej przyjaciółce, że nie sięgam jej córce nawet do pięt i jestem „z gorszej ligii”.
Teraz nie wiem, jak dalej mam jej pozwalać na to, by widywała się ze swoją wnuczką.
A ja głupi wierzyłem w jej szczerość! I jak potem ufać ludziom?!
Proszę mi doradzić: może ktoś był się w podobnej sytuacji? Ja naprawdę już nie wiem, co mam dalej robić.