Nie chcę już karmić źle wychowanej i bezczelnej dziewczyny z sąsiedztwa

Pewna moja znajoma podzieliła się ze mną swoim problemem, który nie był taki prosty do rozwiązania.

Historia zostanie opowiedziana w pierwszej osobie.

„Mieszkamy na osiedlu domków jednorodzinnych. Nasza córka ma 11 lat. Wśród jej znajomych są zarówno dziewczynki z jej klasy, szkoły, ale także z sąsiedztwa. Ma też najlepszą przyjaciółka, która mieszka w domu obok.

Przyjaźnią się już od kilku lat, ale jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że nie podoba mi się ich znajomość. Moja córka jest naprawdę wrażliwa i lojalna, ponieważ podchodzi do przyjaźni poważnie i stara się robić wszystko dla dobra znajomości, a niestety czasami też to, co podpowiedzą jej koleżanki. Jest bardzo miła i łagodna, zawsze gotowa jest podzielić się wszystkim, co ma. Jej przyjaciółka jest zupełnym przeciwieństwem naszej córki. Jest sprytną dziewczyną, która wciąga naszą córeczkę w różne historie. Potrafi ją namówić na dalekie wycieczki od domu albo do spotykania się ze starszymi od nich dzieciakami.

Ta dziewczyna pochodzi ze zwykłego domu i ma zwyczajnych rodziców, ale widać, że poświęcają jej za mało uwagi, bo cały dzień robi to, co chce. Przeważnie spotyka się z moją córką i spędza czas w naszym domu, co mnie mocno stresuje i denerwuje, bo praktycznie każdego dnia w naszym domu jest obce dziecko, które do siebie wraca tylko na noc.

Po lekcjach natychmiast przychodzi z córką do naszego domu. Odrabiają razem lekcje, a następnie bawią się lub idą na spacer. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że ta dziewczyna regularnie się u nas stołuje.

Kiedy przychodzi czas na obiad, mówię mojej córce, żeby przyszła do kuchni, ale zwykle przychodzi właśnie z nią. Ona z kolei bez żadnych skrupułów zjada wszystko, co stawiam na stole: i przystawkę, i pierwsze danie, drugie, cały chleb i deser, a na koniec wszystko popije kompotem lub herbatą. Nie mogę powiedzieć, że od tego biedniejemy, ale nie jesteśmy też na tyle bogaci, aby codziennie karmić obce dziecko, które w dodatku tak dużo je.

Próbowałam jakoś dyskretnie komunikować córce o obiedzie i aby ta poprosiła przyjaciółkę o to, aby ta chwilę zaczekała na nią w pokoju, ale ona wtedy zaczyna sama wspominać o jedzeniu: „naprawdę jestem już głodna, czy mogę dostać trochę zupy z mlekiem?”. Przecież głodnemu dziecku nie odmówię i od razu poddaję się jej prośbie.

Próbowałam też odesłać tę dziewczynę do jej domu w porze obiadowej mówiąc niby od niechcenia: „idź do domu, mama na pewno czeka na Ciebie z pysznym obiadem”. Jednak za każdym razem odmawia odpowiadając, że mamy nie ma w domu i że jej nic gotowego nie zostawiła albo twierdzi, że jej mama nie gotuje tak smacznie. Nie potrafię wziąć obcego dziecka i ot tak wyrzucić go ze swojego domu, nie miałabym po prostu serca, by to zrobić.

Nie tak dawno temu rozmawiałam z jej mamą. Ponieważ ta sytuacja już od dawna mocno mnie stresuje to poprosiłam ją, aby sama zadbała o żywienie dziewczynki. Jej mama była bardzo oburzona moją prośbą: „Tak bardzo żal Ci talerza zupy? Jesteśmy sąsiadkami i powinnyśmy sobie pomagać! Jeśli Twoja córka przyjdzie do nas w odwiedziny, to na pewno ją nakarmię i nie będę tak marudzić jak Ty!”. Ale z jakiegoś powodu dzieci są w naszym domu przez cały czas i nigdy go nie spędzają u niej.

Wkrótce wszystko rozwiąże się samo, ponieważ zamierzamy się przeprowadzić, a bezczelna matka nie będzie już mogła wysyłać swojej córeczki na darmowe obiadki.
Jak rozwiązalibyście ten problem?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Nie chcę już karmić źle wychowanej i bezczelnej dziewczyny z sąsiedztwa