Nie czułem miłości do własnego dziecka

Ta ciąża to była wpadka. Byłem z Elizą w luźnym związku i nie planowaliśmy razem za bardzo przyszłości. Nie zabezpieczaliśmy się, ale uważałem, że nie ma ku temu powodu, ponieważ kilka lat wcześniej lekarz poinformował mnie o tym, że jestem bezpłodny. Jak jednak widać i takie cuda się zdarzają. Po pięciu latach związku zaskoczyła nas taka wiadomość, która oczywiście wywróciła całe nasze życie do góry nogami.

Na początku kiedy Eliza przestała miesiączkować, uznałem, że to może ze stresu, więc nie przejmowałem się tym za bardzo. Kiedy ten stan jednak się przedłużał, poszła do ginekologa i ten powiedział, że jest w 8 tygodniu ciąży. Oboje byliśmy w szoku i nie wiedzieliśmy, co dalej robić tym bardziej, że tak naprawdę czuliśmy, że nasz związek dobiega końca, a tutaj wiadomość o dziecku!

Mam stałą pracę, ale marnie zarabiam i z Elizą mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, więc nie wyobrażałem sobie, jak w takiej sytuacji mamy wychować dziecko. Uczucie między mną a Elizą także się wypaliło, więc co, mieliśmy zostać ze sobą tylko dlatego, że na świecie ma się pojawić nasze dziecko? Czułem, że nie chcę żadnego ślubu, bo wchodzenie w związek małżeński tylko z powodu dziecka to po prostu jakaś głupota!

Moja rodzina jak i rodzina Elizy bardzo mocno na mnie naciskali, więc postanowiłem się oświadczyć Elizie – myślałem, że może dziecko uratuje nasz związek. Zgodziła się. Nasze wesele było małe i skromne, w zasadzie świętowaliśmy ten dzień w gronie najbliższej rodziny. Potem przygotowywaliśmy się do życia we dwoje.
Gdy dziecko przyszło na świat i wziąłem je po raz pierwszy w ramiona, zdałem sobie sprawę, że nic do niego nie czuję, że jest mi obojętne. Myślałem, że będę cieszył się z potomka, ale nie, tylko udawałem radość, aby nikt się nie zorientował, że coś jest nie tak.

Tak naprawdę to bałem się tego małego człowieczka, który przewrócił moje życie do góry nogami. Czułem się, jakby w zasadzie się kończyło. Miałem nadzieję, że wszystko się w końcu poprawi i będę zdolny do pokochania mojego dziecka, ale czas mijał, a ja nic nie czułem. Eliza na szczęście w przeciwieństwie do mnie, świetnie czuła się w roli rodzica i widać było, że kocha dziecko. Ja robiłem wszystko mechanicznie i starałem się jak najmniej czasu spędzać w domu, aby unikać próśb żony o to, bym zajął się dzieckiem. Głupio byłoby mi tłumaczyć się, dlaczego odmawiam, a tak to nie musiałem tego po prostu robić. Dbałem o dziecko i starałem się być dobrym ojcem, jednak nie czułem ojcowskiej miłości do tego stworzenia. Krewni rozpływali się nad naszym synkiem, a ja obojętnie na niego patrzyłem. Tylko żona wiedziała, co dzieje się w mojej głowie.

Tak naprawdę dopiero po roku pokochałem tego małego szkraba i poczułem, czym jest rodzicielska miłość. W końcu zacząłem się do niego uśmiechać nie dlatego, bo musiałem udawać, a dlatego, bo to on powodował u mnie ten uśmiech. W końcu zdałem sobie sprawę, jak bardzo go kocham.

Młodzi tatusiowe, nie wstydźcie się swoich uczuć – faceci też czują i mają prawo do mówienia o tym, co ich trapi na głos. Minie trochę czasu i wszystko się w końcu ułoży – aż Was to zaskoczy!

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Nie czułem miłości do własnego dziecka