Wstrząs następuje wtedy, kiedy najmocniejsze ziemskie siły do niego doprowadzają. Wtedy wszystko się zmienia i odwraca się do góry nogami, czasami przy okazji coś się rozpada, jest niszczone… Tak samo dzieje się z ludźmi.
Pewien mężczyzna był kierowcą śmieciarki i otrzymywał skromne wynagrodzenie za swoją uczciwą pracę. Krewny śmiał się z niego i nazywał go „śmieciem”. To był to bogaty mężczyzna, który żył z organizowania wesel i innych imprez okolicznościowych, na czym świetnie i dobrze zarabiał.
To godne pochwały, że pracował, ale już potępić należy jego zachowanie, w którym wyśmiewa bliską sobie osobę. Teraz ten sam krewny poprosił o pożyczkę „śmiecia”, ponieważ nie było zbyt wielu wesel ani wydarzeń, a kredyty trzeba spłacać, trzeba mieć też coś do jedzenia…
Tutaj kolejny przykład: odnosząca sukcesy pani psycholog dała klientce złotą radę, aby rozwiodła się z mężem, ponieważ to jest źródło jej problemów. Mężczyzna ten nie rozwijał się duchowo i nie lubił chodzić do teatru czy filharmonii. Nie odróżniał Goethe’go od Heine’a, nie wierzył w afirmacje i nie poświęcał za dużo uwagi swojej żonie. Był lekarzem wojskowym, a raczej „żołnierzem”, jak mawiała o nim pani psycholog. Uważała go za mało kulturalnego i grzecznego człowieka.
Klientka prawie posłuchała tej specjalistki. Była wrażliwą i dziecinnie naiwną kobieta, która nigdy nie pracowała, więc miała czas na szukanie swojego celu w życiu.
Na szczęście nie rozwiodła się z mężem z powodu jakiejś błahostki – okazało się, że nie można na nią aż tak bardzo wpłynąć. Mąż natomiast teraz jawi jej się jak bohater – pomaga wszystkim, dba o całą rodzinę. Uwielbia go mimo, że nadal niechętnie chadza do teatrów i na koncerty. Teraz zresztą to i tak nie ma znaczenia, ponieważ ze względu na wirusa prawie wszystko jest zamknięte.
Może kiedyś jeszcze pójdą do któregoś z tych miejsc, a może nie. Jak się okazało, to nie jest najważniejsze. Ważniejsze było to, że jest odpowiedzialny i dobry.
A pani psycholog teraz siedzi sama i bez pracy. Zupełnie sama…
Chcę jeszcze wspomnieć o pewnej starszej pani, która dużo pracowała w ogrodzie. Syn jej nie pomagał i no cóż, to jego sprawa. Nie miał czasu pomóc starej matce – wolał jechać wypoczywać na Bali. Cóż, prawdopodobnie na Bali jest piękniej, ale dlaczego krytykował mamę i śmiał się z niej? Dlaczego tak okrutnie żartował? Mógł chociaż kilka razy pomóc, ale nie – wolał kpić!
Teraz jego żona i dzieci mogą kąpać się i myć w domu, zamiast chodzić po wodę wiadrami do najbliższego jej źródła. Żona straciła pracę i wraz z trójką dzieci zamieszkała u dobrej teściowej na działce.
Dodatkowo syn ciągle nie wrócił z Bali – albo zabalował, albo po prostu pandemia przeszkodziła mu w powrocie, dokładnie nie wiadomo. Jednak on już wie, że kiedy wróci, musi szukać nowej pracy, a jego żona i dzieci żywią się zapasami zgromadzonymi przez jego mamę. Na szczęście jej cała piwnica jest po brzegi wypełniona różnego rodzaju przetworami.
W dodatku na jesień będzie można wykopać ziemniaki, więc znowu pojawi się trochę jedzenia! Dodatkowym atutem jest to, iż mają możliwość przebywania na świeżym powietrzu. To nie jest mieszkanie na dwudziestym piętrze ogromnego wieżowca w dużym mieście, ale trudno – muszą się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Starsza Pani jakoś świetnie sobie radzi – ma emeryturę, oszczędności i żadnych kredytów. W dodatku uratowała swoją rodzinę przed biedą, więc nie ma się co z niej śmiać!
Takie są właśnie wstrząsy, które funduje nam życie – wszystko miesza, a potem znajdujemy się już w innej rzeczywistości. A kto wie, do kogo zwrócimy się wtedy o pomoc? Albo kto do nas o nią zwróci? Kto z ostatniego rzędu przejdzie do pierwszego, a kto z biznesmena stanie się biedakiem?
Trudno to przewidzieć. Dlatego lepiej traktować wszystkich pracujących ludzi z szacunkiem i nie próbować świecić przykładem, jednocześnie szydząc…