Nie szukajcie mnie, chcę mieć coś z tego życia! Po dzieci kiedyś wrócę

– Nie no, dlaczego masz taką minę? Przecież jeszcze nam się uda! Przed nami wciąż tyle dobrego! – Karina pocieszała męża.

Adrian myślał, że życie rodzinne będzie wyglądało jeszcze inaczej. Marzył o gromadce dzieci, dużym domu, oraz przyjaznych pupilach pod postacią kota i dużego psa. Co to za dom bez dzieci czy zwierząt? To jak dom bez życia!

Póki co nie mieli nic z tych rzeczy: ani domu, ani dzieci, ani nawet zwierzęcia. Oboje coraz szybciej wspinali się po drabinie awansów i mogliby wybudować dom, ale za żadne pieniądze nie kupi się zwykłego, rodzinnego szczęścia. Adrian miał więc wszystko poza tym, o czym najbardziej marzył, czyli dziecka. 

Gdy tylko chciał porozmawiać o tym z żoną, to śmiała się, a potem  przekonywała:

– Adrian, no poczekajmy z tym jeszcze. Zastanów się: po co nam teraz dziecko. Wiążą się z tym nieprzespane noce i zakopywanie się w pieluchach. Dajmy sobie jeszcze chociaż cztery lata – nacieszymy się sobą, skorzystamy z życia i potem dopiero przyjdzie czas na dziecko. 

To nie był pierwszy raz, gdy zdecydowali się odłożyć to na później… Kiedy pierwszy raz im się nie udało, po prostu pomyśleli, że to nie ich czas. Po drugim razie lekarz jej powiedział, że może lepiej zmienić styl życia, oszczędzać się, a w przyszłości się uda. 

Tak im mijał czas, a do trzeciej próby nawet nie doszło. W końcu jednak Karina dojrzała do macierzyństwa, ogromnie zapragnęła dziecka i sama poruszyła nawet ten temat. Niestety wówczas  okazało się, że już nie może mieć dzieci. 

Postanowili więc adoptować dziecko. Marzyli o noworodku, jednak mieli już wówczas po 37 lat i mogli adoptować już tylko nieco starsze dziecko. Udało im się przysposobić 5-letniego chłopca, którego matka zmarła przy porodzie. 

Karina bardzo starała się być dobrą matką i dała dziecku całą miłość. Ich syn miał na imię Patryk.

– Ty mój mały brylancie, mój cudzie – oboje powtarzali to małemu Patrykowi.

Patryk rósł i niestety, był bardzo rozpieszczony, jednak nie ma w tym nic dziwnego, skoro rodzice spełniali wszystkie jego zachcianki. Kiedy Patryk zaczął chodzić do przedszkola, zaczęły się z nim pierwsze problemy i wtedy Adrian zauważył, że chyba najwyższa pora interweniować.

– No co Ty, jak ja mam go niby karać? Jest taki malutki! – Karina obrażała się na Adriana.

Kiedy ich syn zaczął naukę w szkole, przybyło tylko kłopotów. Zaczęło się niby niewinnie – od kradzieży słodyczy koledze z klasy. Oczywiście matka znów go broniła.

Brak konsekwencji w wychowaniu doprowadziła do tego, że Patryk musiał cztery razy zmieniać szkołę. Bił innych uczniów, wagarował, kradł, był wielokrotnie zagrożony. Gdy w ostatniej klasie szkoły podstawowej wydało się, że znów opuścił lekcję, na pytanie, co robił wtedy, kiedy nie było go w szkole odpowiedział:

– Chodziłem sobie tu i tam z kolegami…

Przez większość czasu był tak wyluzowany, że wydawało się, że nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi.

Kiedy w końcu udało mu się skończyć podstawówkę, rodzice zastanawiali się nad tym, gdzie powinien kontynuować naukę. On jednak miał już inne plany – poznał starszą od siebie dziewczynę, która była z nim w ciąży i zamierzał wziąć z nią ślub. 

Para zamieszkała w lokum, które rodzice kupili wcześniej swojemu ukochanemu synkowi. Kilka miesięcy później urodziło im się dziecko. Okazało się, że tamta kobieta w ogóle nie miała instynktu macierzyńskiego, więc to Karina musiała przejąć opiekę nad dzieckiem. Potem żona Patryka się ulotniła, a sam chłopak poczuł znowu wolność i każdej nocy szalał w klubach, pijąc z kolegami. 

Wszelkie próby przemówienia chłopakowi do rozumu nie dały efektów – chłopak w ogóle nie interesował się swoim synem. 

Niecały rok później chłopak znowu związał się z nową dziewczyną, twierdząc, że to jego prawdziwa miłość i już na pewno ostatnia kobieta w jego życiu. Poinformował przy okazji rodziców, że spodziewają się wspólnego dziecka.

Zarówno Adrian jak i Karina byli tym załamani. Wiedzieli, że nic nie mogą już zrobić.

Po narodzinach dziecka związek tej dwójki rozpadł się szybciej, niż poprzedni. Kobieta szybko wróciła do imprezowania, a potem odeszła z innym mężczyzną. Patryk także nie potrafił inaczej żyć – wolał rozrywkowy tryb życia niż zajmowanie się swoimi dziećmi i to jego rodzice musieli je wychowywać. Adrian niestety trochę oddalił się od Kariny i z czasem przestał jej tak chętnie pomagać przy obowiązkach. 

Kiedy Karina wróciła z dziećmi ze spaceru, w mieszkaniu znalazła kartkę, na której Patryk napisał: “Nie szukajcie mnie. Chcę skorzystać jeszcze z życia! Przy dzieciach nie mogę. Po nie wrócę później”.

Gdy Adrian wrócił z pracy, Karina z bezsilności trochę się na nim wyżyła. W konsekwencji pokłócili się i Adrian wyprowadził się, mówiąc, że ma już tego wszystkiego dość. 

Wtedy Karina zdała sobie sprawę, że jej życie w jednym momencie się zawaliło, że nie ma już odwrotu, a z tej sytuacji  żadnego wyjścia…

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Nie szukajcie mnie, chcę mieć coś z tego życia! Po dzieci kiedyś wrócę