Często denerwujemy się na naszych starszych krewnych. Kiedy byłam nastolatką, babcia bardzo mnie denerwowała. Chorowała na Alzheimera i pytała mnie o to samo tysiąc razy. Kiedy poszłam na studia, babcia nie mogła sobie tego przypomnieć i myślała, że nadal jestem uczennicą. Zapominała o książkach, które ostatnio czytała, o filmach, które niedawno obejrzała, ale potrafiła ciągle opowiadać te same historie z dzieciństwa. Nie mogłam już tego słuchać, więc wychodziłam z domu. Bardzo się kłóciłam z tatą, gdy prosił mnie o opiekę nad babcią, gdy on był w pracy.
Jestem teraz dużo starsza, mam własne dzieci, a mój ojciec cierpi na tę samą „sklerozę”. I wcale nie jest łatwiejszy w kontaktach niż babcia, a ja jestem tak samo lekko zirytowana kiedy prosi o coś kilka razy, albo kiedy nie pamięta, czy posolił jedzenie i przesadza z ilością soli. Po prostu teraz mam do tego więcej zrozumienia i cierpliwości. Myślę, że kiedyś coś takiego może przytrafić się również mi i bardzo chciałabym, aby moja rodzina była tolerancyjna i wyrozumiała.
Staram się nie przejmować chorobami i starością. Taka jest ludzka natura, a czas jest nieubłagany. Nic nie można na to poradzić, można to po prostu przeżyć, starając się nie rozpamiętywać nieprzyjemnych rzeczy. Nasi kochani i drodzy starsi krewni nie zasługują na takie przykrości.