Kilka dni temu spotkałam znajomą kociarę, która opowiedziała mi jak karmi koty. Kiedy temat został już wyczerpany, stwierdziła, że kupujemy naszym kotom drogą żywność ekologiczną, a oni mają na wsi dużą rodzinę, w której dzieci nie wiedzą, co to mięso. Kiedy słyszę takie historie, nie współczuję im ani nie chcę pomóc. Po pierwsze, jak można mieszkać na wsi i nie wiedzieć, co to jest mięso? Możesz prowadzić gospodarstwo, które nie dość, że przyniesie jakiś zysk, to jeszcze zapewni świeże domowe mięso na obiad. Nie chcesz zakładać gospodarstwa? A dlaczego? Cóż, trzeba się dobrze napracować, żeby osiągnąć efekty. Ale my nie chcemy lub nie wiemy jak, zwłaszcza, że jesteśmy winni wszystko, żeby dzieci to jadły, nie wiadomo, co jest winne wszystkim dookoła z państwem, a my jesteśmy biedni i nieszczęśliwi!
Po drugie, jak można planować przyszłość dzieci, kiedy wiadomo, że nie ma się pieniędzy nawet na jedzenie.
Ale planowanie nie jest tu właściwym słowem. Nie mówię o innych potrzebach, ale tylko o tej najważniejszej. Pracuję na dwa etatach, aby mieć możliwość kupowania moim kotom dobrej karmy, wysokiej jakości mięsa i regularnych badań u weterynarza. Dlaczego więc te wielodzietne matki, a zwłaszcza tatusiowie, nie znajdą pracy? Jak można karmić swoje dzieci byle czym? To powinno być karalne! Jak można do tego stopnia oszczędzać na dzieciach? A niektórzy nadal chcą, abyśmy pomagali takim ludziom bez serca. Jeśli tylko pomożemy im materialnie, przyjmą wszystko jako im należne. Zauważ, że większość z nich nie chce nawet iść do pracy: są przyzwyczajeni do jałmużny.
Przez cały dzień siedzą i czekają. Są wręcz zbyt leniwi, aby uprać sobie rzeczy. Nie jestem przeciwny pomaganiu ludziom. Wolę jednak kupować prezenty oraz pomagać tym, którzy się starają, zarabiają pieniądze i troszczą się o swoje dzieci. Jest wiele rodzin wielodzietnych, które nie są dobrze sytuowane, ale zarabiają jakieś pieniądze, dzieci są zawsze zadbane i schludnie wyglądają, a ojcowie starają się jak mogą, by zapewnić dzieciom byt i stanąć na nogi. Jestem gotowa pomóc tym rodzinom. A tym leniwym radzę rozpocząć pracę. Oczywiście szkoda tych dzieci, ale niech się nimi zajmie opieka społeczna.