No i co z tego? Najpiękniejsze czego nauczyłem się w dzieciństwie.

Najpiękniejsze słowa, jakich nauczyła mnie pewna kobieta w dzieciństwie to: „No i co z tego?”.
Pamiętam to jak dziś, wpadłem do największej i najbardziej błotnistej kałuży i ubrudziłem swój biały garnitur. Ale wówczas przejmowałem się jedynie co o mnie powiedzą na konkursie recytatorskim, bo nie było szans, że zdążę się przebrać… Jeden z nauczycieli z żalem kazał mi iść do domu, ale na szczęście obok stała pewna kobieta, która powiedziała do mnie: – Brudny? No i co z tego? Chyba nie zapomniałeś wiersza?
– Nie – szlochałem przez czerwony, zatkany nos.
– No to do dzieła! To nie pokaz mody, nie strój jest najważniejszy!
– Spójrz na niego! – powiedział do niej mój oburzony nauczyciel.
– No i co z tego? Normalny dzieciak w normalnej sytuacji, zdarza się. A pewnie będą gorsze sytuacje, czy za każdym razem będziesz wysyłał do domu dziecko, któremu się nie powiedzie? Idź, Paweł! Wyrecytuj wiersz, reszta nie ma znaczenia.

Więc poszedłem. Dwie godziny później wyszedłem z sali konkursowej. Mój garnitur był już suchy i stał sztywno, ale w moim lekko roztrzęsionym z podniecenia ręku ściskałem książkę, powieść która była nagrodą za pierwsze miejsce. W domu po raz pierwszy przeczytałem „Cierpienia młodego Wertera”…
Ze łzami, ale i z mocną myślą, że gdybym był blisko Wertera w jej rozpaczy, powiedziałbym mu te same słowa, które sam usłyszałem od wspaniałej nauczycielki: No i co z tego?

Co z tego, że masz dużo kłopotów, czy mało kłopotów? Co z tego, że cię nie kochają, nie akceptują, nie spieszą się, by cię zrozumieć? Co z tego, że życie nie daje ci tego o czym marzysz? Czy to powód, by się poddać i zaliczyć do wiecznie nieszczęśliwych? Czy czyjaś niechęć jest wyrokiem? Czy dzisiejsza porażka jest gwarancją braku jutrzejszych zwycięstw? Czy cudza ocena jest wskazówką do obniżenia swojej samooceny? Czy ci, którzy nie chcą, abyś był szczęśliwy, mają wpływ na Twoje szczęście?

Co z tego? – mówię, przytulając serdecznie dzieci i dorosłych, którzy uznali, że to, co ich spotkało, czyni ich wyrzutkami i nieudacznikami… I nie dewaluuję ich doświadczeń, rozplątywania długich i gorzkich splotów bólu, szukania właściwych rozwiązań… Ale jednocześnie nie daję ani jednej szansy myśli, że jakikolwiek powód może skazać człowieka na chroniczne poczucie bezwartościowości, czy niegodności szczęścia. Żadnych!
Jestem pewien jednego: NO I CO Z TEGO? – to szczere pytanie, które zamienia kołyszącą się powierzchnię pod stopami w solidną platformę stabilności psychicznej. Pamiętajcie, że każdego trolla można uciszyć, spokojnie i bez irytacji odrętwiając wszystkie jego toksyczne próby znalezienia w nas słabości. Musimy kontynuować z uśmiechem nasze działania po wszelkich niepowodzeniach. Z szelmowskim uśmiechem odrzucić wszelkie niedoskonałości, neurotyczne próby przypodobania się wszystkim, bezradność wobec tych, którzy próbują nas obrażać.
No i co z tego? Życie toczy się dalej!

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

No i co z tego? Najpiękniejsze czego nauczyłem się w dzieciństwie.