Odmówiłem bratu, a on później nie zaprosił mnie na swoje urodziny

Jeżeli macie brata lub siostrę, to zapewne nieraz się z nimi kłóciliśmy, nawet o bzdury. Powodem do konfliktu może być chociażby zwykła odmowa, jak to było w moim przypadku. Nie opisuję tutaj sytuacji z dzieciństwa, a taką, która wydarzyła się całkiem niedawno.

Klaudiusz jest ode mnie o pięć lat starszy, chociaż jego zachowanie czasami mogłoby wskazywać na to, że jest odwrotnie. Braciszek zwykle zachowywał się jak rozpieszczony dzieciak. Rodzice jednogłośnie twierdzą, że zaczął się tak zachowywać po moich narodzinach. Pomimo faktu, że ten “dzieciak” jest teraz grubo przed czterdziestką, to jego zachowanie wcale się jakoś diametralnie nie zmieniło.

Skończyłem szkołę zawodową i zdobyłem zawód kucharza. Od ponad dziesięciu lat zajmuję się tym zawodowo. Jak praktycznie ze wszystkim, początki były trudne – marnowałem produkty spożywcze na różne, wymyślne dania, a efekty były marne. Marnowanie tak dużych ilości jedzenia na początku doprowadzało rodziców do szału, ale potem byli ze mnie dumni jedząc te przepyszne dania. Przez jakiś czas pracowałem we włoskiej restauracji, ale jakieś trzy lata temu zwolniłem się stamtąd i zacząłem pracować sam na siebie. Miałem mnóstwo klientów – robiłem głównie jedzenie na różnego rodzaju imprezy prywatne – urodziny, chrzciny, wesela, ale też robię menu świąteczne. Przybywało ich coraz więcej dzięki znajomości mojej narzeczonej na social mediach. Mam mnóstwo zamówień, szczególnie przed świętami – w takie dni dosłownie padam ze zmęczenia.

Ci z Was, którzy chociaż raz zrobili większy obiad z pewnością zdają sobie sprawę z tego, że to może wyczerpać fizycznie. W przypadku, kiedy ktoś zamówi bardziej wykwintne i wysublimowane dania, muszę się liczyć z tym, że trzeba będzie włożyć w to pięć, a nawet dziesięć razy więcej energii niż zwykle. Mimo tego uwielbiam swoją pracę, którą traktuję nie tylko jak obowiązek, a także jako hobby. 

Rodzina również bardzo często zwraca się do mnie o pomoc. Zgadzam się, ale aby żadna ze stron nie była stratna, to proszę o zakup wszystkich niezbędnych produktów spożywczych do wykonania ich zamówienia, chociaż nie powiem – czasami gotuję dla nich ot tak, z potrzeby serca i nie żądam za to niczego. Jednak bliscy wiedzą, że jeśli chcą, abym coś dla nich ugotował, to trzeba miesiąc wcześniej zarezerwować sobie termin, gdyż i bez tego mam bardzo dużo pracy, którą mam zaplanowaną kilka tygodni na przód.  

Jeszcze na początku mojej samodzielnej działalności zdarzało się, że mogłem zrobić coś dla kogoś z dnia na dzień, jednak wówczas miałem dużo mniej klientów i zobowiązań. Potem wszyscy się przyzwyczaili do mojego trybu pracy i odzywają się do mnie z prośbą dużo wcześniej.

Wiedziałem, że mój brat niebawem ma urodziny, lecz mówił, że nie planuje urządzać przyjęcia. Nikt nie miał z tym problemu, bo przecież zawsze można złożyć życzenia i dać prezenty bez imprezy.  Stwierdziłem zatem, że tego dnia mogę normalnie pracować.

Niespodziewanie dzień przed urodzinami brat diametralnie zmienił zdanie i zdecydował, że jednak zrobi imprezę urodzinową. Byłem tym trochę zdenerwowany, gdyż bardzo nie lubię takich nagłych zmian planu, jednak wówczas uznałem, że przecież to mój brat, więc ten jeden raz mogę nagiąć to, co miałem już zaplanowane. Wiedziałem, że będę musiał wstać w środku nocy, żeby wyrobić się z zamówieniami na catering. 

Miałem już dla niego prezent, ale parę godzin przed imprezą zadzwonił do mnie i powiedział, żebym zrobił dla niego przekąski na imprezę na 30 osób. 

– Zrób mi takie same menu, jaki zrobiłeś na urodziny naszego taty, było po prostu super, a w dodatku proste!

No świetnie! Przecież zrobienie takiej ilości nawet i prostych przekąsek jest bardzo czasochłonne! Poza tym musiałbym zrobić jeszcze zakupy, co zabrałoby dodatkowy, cenny czas. Byłem także w trakcie kończenia ostatniego zamówienia, więc nie było szans, żebym się wyrobił. Brat słysząc takie argumenty odpowiedział mi, że powinienem zrezygnować z dalszego realizacji tego zamówienia, bo jego szczęście jest ważniejsze. Wiem jednak, że coś takiego mogłoby nadszarpnać bardzo moją opinię i ktoś mógłby nie chcieć mnie dalej polecić, więc po prostu odmówiłem.

Brat wtedy się wściekł i rzucił słuchawką. Przyzwyczaiłem się już do takich jej wybryków, dlatego nie przejąłem się tym.

Następnego ranka wysłałem bratu SMS-a z życzeniami, jednak nie dostałem żadnej odpowiedzi. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że “najciekawsze” dopiero przede mną.

Kiedy przyszedłem do mojego brata na przyjęcie, wyrzucił mnie po prostu za drzwi. Powiedział, żebym gotował sobie dla innych i nie tracił czasu na spotkania z bliskimi. To, jak się zachował, bardzo mnie uraziło. Rozumiem, że zawsze był rozkapryszony, ale to już przesada. Nazajutrz zadzwoniła do mnie nasza mama z pretensjami i pytaniem, dlaczego nie byłem obecny na urodzinach brata. W telegraficznym skrócie nakreśliłem jej całą sytuację, a ona powiedziała mi, że sam jestem sobie winny. Znam przecież ciężki charakter mojego brata, więc według niej powinienem po prostu zrobić te przekąski na jego urodziny. Bardzo mnie zawiodła jej reakcja i powiedziałem, że mam dość spełniania kaprysów brata.

Następnego dnia brat wysłał mi SMS-a: „Czy Ty jesteś jakiś nienormalny, musisz o wszystkim gadać matce? Chcesz, żeby przez Ciebie dostała zawału czy co?”. Kategorycznie powiedziałem mamie, że więcej nie zamierzam realizować wszystkich rozkazów i zachcianek brata, niezależnie od tego, czy będzie się obrażać, czy nie. 

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Odmówiłem bratu, a on później nie zaprosił mnie na swoje urodziny