Jeśli wierzyć statystykom, co 700 noworodków diagnozuje się nieprawidłowość chromosomalną, czyli zespół Downa. Do tych dzieci przylgnęło określenie „słoneczne”, ponieważ wyrastają na bardzo sympatycznych i ufnych ludzi.
Niestety, nierzadko zdarza się, że rodzice oddają swoje wyjątkowe dzieci do domów dziecka z obawy przed odpowiedzialnością. Bardzo trudno jest mi zrozumieć, jak można zrezygnować z własnego dziecka. Te dzieci, które wychowały się w rodzinie, mają wszelkie szanse na samodzielne życie.
Ale są też rodzice, którzy doskonale radzą sobie z wychowywaniem dzieci z zespołem Downa. Dziś chcemy Wam opowiedzieć o jednym z nich. Jest to tata, który nazywa się Artur, ma 33 lata, a jego syn ma na imię Marcel.
Diagnoza dziecka stała się znana zaraz po urodzeniu. Pierwszym uczuciem, jakie ogarnęło młodego ojca, była dezorientacja, ale zaraz się pozbierał, bo jego żona, która przeżywała najtrudniejszy okres, potrzebowała jego wsparcia.
Artur wyznał, że był bardzo zdenerwowany, gdy dowiedział się o diagnozie syna, teraz bardzo wstydzi się swojego zachowania. Miał dziecko, na które czekał, a to jest najważniejsze.
Wkrótce zdał sobie sprawę, że jest człowiekiem, który ma wyjątkowe dziecko, a jego łzy są prawdziwym egoizmem. Powinien być odpowiedzialny, bo ma teraz syna. Na świecie są o wiele gorsze choroby.
Pierwszą rzeczą, jaką mężczyzna postanowił zrobić, było zdobycie jak największej ilości informacji na temat zespołu Downa. W Internecie dowiedział się, że znana prezenterka telewizyjna również urodziła „słoneczne” dziecko w tym szpitalu położniczym. Mężczyzna przeczytał również, że takie dzieci są w pełni przystosowane do życia w społeczeństwie.
Informacja o diagnozie syna nie wpłynęła na decyzję Artura o jego wychowaniu. Jego żona miała jednak inne zdanie na ten temat, nie chciała wychowywać chorego dziecka, więc wniosła pozew o rozwód. Artur nie był w stanie zmienić zdania swojej żony. Mężczyzna nie uważa się za bohatera, jest przekonany, że status rodzica zobowiązuje każdego do odpowiedzialności za swoje dziecko.
Na swoim profilu na Instagramie mężczyzna opowiada o trudnościach, jakie napotyka, i o tym, jak je rozwiązuje. Ma nadzieję, że pomoże to zmienić nastawienie ludzi do dzieci specjalnej troski.