Niedawno jechałem pociągiem, podróż trwała całą noc. Wtedy wydarzyło się coś, co spowodowało, że obiecałem sobie nigdy więcej już nie wsiąść do pociągu.
Po trzech godzinach jazdy poczułem, jak bardzo kuszetka, na której leżałem jest niewygodna. Koc, którym się okrywałem stale spadał na podłogę, po której wszyscy chodzą, więc to naturalne, że mógł się pobrudzić. Poza tym ciągle slyszałem okropny dźwięk stukania się butelkami – nocny pociąg to dla niektórych wspaniałe miejsce, aby się napić. W dodatku w pobliżu spali jacyś faceci, którzy chrapli na cały wagon. Jeden z nich przed snem zdjął buty, a zapach niezmienianych od od dwóch tygodni skarpet także rozprzestrzenił się poza przedział, w którym spał. Jak w takich warunkach można w ogóle zasnąć? Wyszedłem więc na korytarz, a potem poszedłem do toalety. Następnie wracałem w tym samym kierunku, z którego wcześniej przyszedłem.
Po korytarzu chodziła także kobieta z wagonu restauracyjnego, która nie dość, że nie należała do najdrobniejszych, to jeszcze rozpychała się po całym korytarzu, a nawet wchodziła do przedziału, kiedy chciała kogoś przepuścić. Była bardzo nieuważna i raz idąc z wrzącą wodą potknęła się i prawie mnie nią oblała. Na szczęście jestem dość zwinny i udało mi się tego uniknąć.
W końcu jakaś współpasażerka poprosiła mnie, abym nie wychodził z przedziału bo hałasuję, a ona nie może spać. Może przyzwyczaiła się już do tego zapachu, który docierał do nas z innego przedziału, ale ja na pewno nie. Chodziłem jeszcze kilka razy do toalety, aby nie musieć siedzieć w tym śmierdzącym miejscu, bowiem w zapach toalecie- o ironio – był przyjemniejszy niż w przedziale.
Powoli nadchodził świt i zdecydowałem, że to odpowiedni moment, aby umyć zęby. Kiedy nakładałem na szczoteczkę pastę do zębów, pociąg gwałtownie zatrzymał się, a ja przypadkowo uderzyłem czołem w lustro. Wyszedłem stamtąd zły, z zakrwawionym czołem i skierowałem się do swojego przedziału. Zdecydowałem wówczas, że to była moja ostatnia podróż pociągiem i już żaden konduktor nie zobaczy mnie na oczy ani w tym, ani w innym pociągu. Naprawdę doceniam, kiedy miejsce, w którym się znajduję jest czyste, a poza tym – jak się teraz okazuje – jestem bardzo wrażliwy na zapach skarpet innych ludzi, co uświadomiła mi ta podróż. Wolę podróżować samochodem, samolotem, albo po prostu zostać w domu, bo pociągi nie są na pewno dla mnie.