Z Olgą poznaliśmy się jeszcze na studiach. Uczyliśmy się na tym samym wydziale, ale na zupełnie dwóch różnych kierunkach. Kiedy ją poznałem, ona miała 20, a ja 21 lat. Wszystko zaczęło się od przyjaźni, ale po 1,5 roku poczuliśmy, że między nami jest coś więcej i zaczęliśmy być w związku.
Byłem dość nieśmiałym chłopakiem i tak wyszło, że Olga była moją pierwszą dziewczyną. Z jednej strony to świetnie, bo nikt mnie nie zdołał wcześniej zranić, z drugiej – nie wyszalałem się do końca. Teraz mam czterdzieści dwa lat. Z Olgą prowadzimy rodzinny biznes i mamy trójkę dzieci. Naprawdę nie możemy narzekać, bo powodzi nam się świetnie i tak naprawdę możemy mieć wszystko, czego tylko tylko zapragniemy. Wiele osób może tylko pomarzyć o życiu, jakie prowadzimy, tak samo jak wielu mężczyzn mogłoby marzyć o takiej żonie, jaką mam. Jest niezwykle pracowita i zaradna, chociaż teraz myślę, że być może wykazuje już cechy pracoholizmu. Bardzo dużo czasu spędza pracując, ponieważ chce dać dzieciom wszystko, co najlepsze. Tyle tylko, że obecnie mamy już tyle pieniędzy, że nie trzeba się o to akurat martwić.
Jestem pewna, że żona mnie nie zdradza. Nieraz niespodziewanie odwiedzałem ją w pracy i nie, nie flirtowała ze swoim asystentem, tylko przeglądała dokumenty. Tyle razy ją prosiłem, żeby przystopowała i wieczory spędzała z nami, a nie w biurze, ale nie, ona wciąż powtarzała, że musi więcej pracować. Praktycznie zawsze wiem, gdzie i z kim jest moja żona. Dzwoni do mnie w ciągu dnia, opowiada, z kim się widziała, z kim rozmawiała i co zamierza jeszcze robić.
To niestety tylko sprawia, że mam wyrzuty sumienia, bo ja nie potrafię być jak moja żona. Jestem po prostu niewierny i to nie trwa pół roku czy dwa lata, a już prawie dziesięć lat. Nie mam stałej kochanki, tylko co jakiś czas je zmieniam, teraz nawet nie zdołałbym zliczyć, ile ich dokładnie było. Na początku ciężko było mi spojrzeć sobie w twarz, bo wiedziałem, że oszukuję żonę, ale potem zdałem sobie sprawę, że już inaczej nie potrafię.
Smutnym faktem jest to, że w nasz związek całkowita nuda wkradła się po 7 latach. Po rozkręceniu rodzinnego biznesu żona chciała ją rozwijać, coraz więcej pracowała, a ja chciałem czuć emocje, namiętność. Bardzo starałem się jej robić romantyczne niespodzianki i jakoś zachęcić do rozwinięcia naszego życia intymnego, ale bezskutecznie. Nigdy tego nie doceniła. Pewnego wieczoru, kiedy byłem w barze na piwie, podeszła do mnie pewna atrakcyjna kobieta. Chciałem poczuć się znowu jak mężczyzna, który będzie doceniony, dlatego jej uległem i wtedy po raz pierwszy zdradziłem żonę. Tak to się zaczęło, od tego czasu zdradziłem ją wiele razy. Ona i tak zbyt bardzo zajęta jest innymi rzeczami, aby coś zauważyć. Kocham żonę, nawet bardzo, ale nie pozwala mi na to, abym czuł się w pełni mężczyzną, co jest mi potrzebne do szczęścia.