Po pewnym czasie Marika zauważyła, że nie podoba jej się to w jakim sposób naprawia kran, wkręca żarówkę, ściąga buty, czy odkłada ubrania. Wkrótce zaczęli kłócić się o małe rzeczy. Z czasem kłótni było coraz więcej. Doszło do tego, że nie potrafili przebywać w jednym pomieszczeniu bez wzajemnych krzyków. W końcu mężczyzna nie wytrzymał i zaproponował rozstanie. Marika nie spodziewała się tego. Kochała męża, jeszcze bardziej niż na początku, ale duma nie pozwalała jej tego przyznać. Rozwiedli się, a serce kobiety pękło na milion kawałeczków. Czy to ona zrujnowała ich wspólne życie? Jak dalej żyć bez niego, ukochanego, najlepszego mężczyzny na świecie?
Marika miała trzydzieści lat. Mimo, że dziewczyna była piękna i pociągająca, nie dogadywała się z mężczyznami. W pracy był jeden, przystojny, który patrzył na nią maślanymi oczami. Ale ona nie zwracała na niego uwagi. Wiedziała, że Grzegorz jest typem podrywacza. Po co jej to?! Ona marzyła o księciu na białym koniu. Ale książę nie pojawiał się. Pewnego dnia, gdy Marika wychodziła z pracy, źle stąpnęła i wykręciła jej się noga. Prawie upadła, ale silne męskie ręce przyszły jej z pomocą. Po dokładnej analizie, kobieta spostrzegła, że to Grzegorz przybył na ratunek. Podziękowała i chciała iść dalej, ale ból w kostce skutecznie ją powstrzymał. Przy wsparciu mężczyzny doszła do ławki.
Grzesiek zawiózł Marikę do szpitala, gdzie prześwietlono jej nogę i zalecono, aby leżała przez kilka dni i nie obciążała chorej kończyny.
Mężczyzna odwiózł ją do domu i wszedł do środka, by pomóc. Tego dnia zostali parą. Okazało się, że Grzegorz jest kochający i troskliwy. Marika już nie mogła sobie wyobrazić swojego życia bez ukochanego.
Mężczyzna szybko się oświadczył. Ślub był skromny, ale radosny. Para zamieszkała w mieszkaniu Mariki, a mieszkanie Grzegorza wynajęli. Młodzi spijali sobie z dzióbków, ale po pewnym czasie Marika zauważyła, że pewne rzeczy zaczynają jej w mężu przeszkadzać.
Nie podobało jej się to w jakim sposób naprawia kran, wkręca żarówkę, ściąga buty, czy odkłada ubrania. Wkrótce zaczęli kłócić się o małe rzeczy. Z czasem kłótni było coraz więcej. Doszło do tego, że nie potrafili przebywać w jednym pomieszczeniu bez wzajemnych krzyków. W końcu mężczyzna nie wytrzymał i zaproponował rozstanie. Marika nie spodziewała się tego. Kochała męża, jeszcze bardziej niż na początku, ale duma nie pozwalała jej tego przyznać.
Rozwiedli się, a serce kobiety pękło na milion kawałeczków. Czy to ona zrujnowała ich wspólne życie? Jak dalej żyć bez niego, ukochanego, najlepszego mężczyzny na świecie? Nigdy mu nie powiedziała, ile dla niej znaczy. A on nie czekał. Po około miesiącu Marice zrobiło się słabo w pracy. Została zwolniona, aby udać się do lekarza. Ostatnio chodziła blada, ciągle miała mdłości. Tłumaczyła to stresem związanym z rozwodem.
Lekarz pogratulował kobiecie. Na początku nie rozumiała czego, ale kiedy dotarły do niej słowa mężczyzny, naprawdę się ucieszyła. Rosła w niej mała cząstka Grzegorza. Synek lub córeczka. To wielkie szczęście!
Po kilku miesiącach, kiedy brzuch zaczął być widoczny, Grzegorz z urazą w głosie powiedział do kobiety, że nie tęskniła za nim długo. Nie zdążyła się dobrze rozwieźć, a już zaszła w ciążę. Marika poczuła się obrażona, wykrzyczała, że to jego dziecko. Jeśli umie pisać, umie też liczyć – to był szósty miesiąc ciąży. Kobieta wróciła do pracy. Pod biurem Grzegorz czekał na Marikę. Odwiózł ją do domu, błagając o wybaczenie. Zapewnił, że kocha kobietę i nigdy nie przestał. Miał również prawo wychowywać swoje dziecko.
Marika wybaczyła Grzegorzowi i w końcu powiedziała, ile dla niej znaczy. Nie chciała pamiętać, jak źle jej było bez niego. Badanie USG wykazało, że na świat przyjdzie chłopiec. Szczęśliwi rodzice po raz drugi wzięli ślub – tym razem po cichu.
Czasami wyciągamy pochopne wnioski, a potem sami cierpimy z tego powodu. Duma nie pozwala nam przyznać się do błędu. Na szczęście Grzegorz i Marika zmienili zdanie na czas. Teraz żyją szczęśliwie i wychowują małego Kubusia.