Pomogę synowi i wnukom, ale synowa musi radzić sobie sama!

– Nie jestem nawet w stanie sobie wyobrazić, jak teraz będą żyli – powiedział Maurycy – już zalegają z dwoma ratami kredytu hipotecznego, a do tego przecież dochodzą rachunki i ogólne koszty życia. Sam nie mam dużo pieniędzy i żyję wyłącznie z emerytury, więc nie bardzo mam za co im pomóc. Już i tak daję pieniądze na stancję mojemu młodszemu synowi, żeby mógł spokojnie studiować, bo stypendium socjalne, które dostał, to jakieś marne grosze. Teraz ostatnie swoje pieniądze oddaję synowi i wnukom, ale kiedy myślę o tym, że miałbym pomagać także synowej, to robi mi się niedobrze!

Niedawno starszy syn Maurycego skończył trzydzieści cztery lata, a od ponad dziewięciu lat jest w związku małżeńskim z Joanną. Joanna studiowała z Adamem na tej samej uczelni i tak się właśnie poznali, a po ukończeniu studiów wzięli ślub. Ich małe miasto znajduje się jakieś półtorej godziny jazdy pociągiem od Warszawy.

Maurycy pracuje jako pielęgniarz na oddziale pulmonologii. Od ponad roku bierze ciągle nadgodziny i haruje w pocie czoła, często padając na twarz ze zmęczenia. Adam z Joanną dopiero od niedawna pracowali w Warszawie.

– Udało im się i dostali dobre zatrudnienie – mówi Maurycy – bo niestety w naszym mieście to ciężko w ogóle znaleźć pracę, a co dopiero z godnymi zarobkami. Mają dwójkę synów, bliźniaków, którzy ciągle rosną, a wraz z nimi wydatki na nich, a do tego są obciążeni kredytem hipotecznym i ratami za samochód. Nie jest im łatwo. Często wracają do domu dopiero po 21:00, szybko jedzą kolację, myją się i idą spać, o wspólnym spędzaniu czasu nie ma mowy. Do Warszawy dojeżdżają do pracy pociągiem, bo przynajmniej nie stoją w korkach i mogą się w drodze jeszcze np. zdrzemnąć.

Jeśli chodzi o dzieci, to szwagierka pomagała młodym rodzicom i zawoziła oraz odbierała chłopców ze szkoły, a czasami nawet brała wolne w pracy, bo zostać z nimi, gdy np. się rozchorowali. Wszystko układało się do czasu choroby szwagierki. 

Matka Joanny także wówczas nie mogła pomóc, ponieważ złamała nogę – mówi Maurycy – upadła tak niefortunnie, że do dzisiaj ma z tego powodu problemy i ledwo chodzi, a przed jest nią operacja. Przez to teraz sama potrzebuje opieki i synowa z synem ciągle do niej jeżdżą, aby się nią zająć. 

– Co teraz zrobimy? – Adam był zmartwiony – W tym roku chłopcy idą dopiero do drugiej klasy szkoły podstawowej, a my pracujemy daleko od domu.

– Ja póki co nie mogę rzucić pracy, żeby zaopiekować się wnukami – wzdycha ojciec – w dodatku pracuję na dwie zmiany.

Na szczęście wszystko jakoś samo się ułożyło. Ostatnio sytuacja w firmie mojego syna była bardzo napięta. Dwie osoby dostały wypowiedzenie, ponieważ przeprowadzano “redukcję etatów”. Mój syn był właśnie jedną z tych dwóch osób. 

Teraz syn zaczął szukać pracy na miejscu, ale było mu bardzo ciężko. Jedyne oferty, na jakie natrafiał to albo niskopłatne prace, albo zmianowe. 

Ojciec doradził więc synowi, by nie brał pierwszej lepszej pracy i zrobił sobie przerwę do września, czyli poczekał do momentu, w którym dzieci wrócą do szkoły i wtedy może uda mu się znaleźć taką pracę, która pozwoli mu także opiekować się dziećmi. Szwagierka niestety wciąż ciężko chorowała, więc nie było mowy o tym, aby pomogła im jeszcze pomóc. 

Kiedy syn powiedział żonie o swoim planie, ta początkowo wydawała się z nim zgadzać i go popierać mimo, że teraz była jedyną żywicielką rodziny i na pewno będzie im trochę ciężko, ale nie było innego wyjścia.

Był początek października, kiedy Joanna znacznie wcześniej wróciła do domu z pracy. Od drzwi poinformowała Adama, że zrezygnowała z pracy.

– Dlaczego? Coś się stało? Jak my będziemy teraz żyli? – Mężczyzna nawet nie wiedział, o co ma pytać żonę, był wstrząśnięty. 

– Nie, nic się nie stało – odpowiedziała mu żona – jestem już po prostu zmęczona nie chce mi się rano wstawać do pracy i mam dość tych dojazdów. 

– Co to znaczy, że nie chce Ci się wstawać i jesteś zmęczona wczesnym wstawaniem! – oburzył się Adam – Czy uważasz, że to wystarczający powód do zwolnienia się w momencie, kiedy mamy dzieci w wieku szkolnym i dwa kredyty?! Za co będziemy żyli i co w ogóle teraz zamierzasz? Będziesz leżała i pachniała, a kredyty same się spłacą, tak?Przecież  nie mamy żadnych oszczędności! A Ty ot tak zrezygnowałaś sobie z pracy i pewnie nowej nie zamierzasz szukać?! 

Teść początkowo nie wtrącał się w ich sprawy, ale cierpliwość mu sie skończyła w momencie, gdy syn przyszedł pożyczyć od niego pieniądze na podręczniki szkolne dla chłopców. 

– Zadzwoniłem wtedy do Joanny i zapytałam go, z czego będą teraz żyli, ale ona wtedy powiedziała, żebym zapytał o to lepiej swojego syna i powiedziała “Aha, czyli ja mam być niewolnicą, a on ot tak może sobie siedzieć w domu i nie pracować?!”

– Kobieta powiedziała, że nie będzie utrzymywała sama całej rodziny i nie rozumie, że Adam został zwolniony i że nie pracuje przez swój kaprys, a jedynie przez brak zatrudnienia. Mój syn jest załamany i ja sam zastanawiam się, co z nimi teraz będzie? Adam od razu zaczął po tej sytuacji szukać pracy, bo wie, że inaczej znajdą sie na dnie. Powiedziałem mu, że on z wnukami mogą do mnie przychodzić na obiady, ale synowej nie chcę widzieć, niech radzi sobie sama! 

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Pomogę synowi i wnukom, ale synowa musi radzić sobie sama!