Kilka miesięcy po urodzeniu Julki podjęłam bardzo ważną decyzję w moim życiu. Postanowiłam rozwieść się z moim mężem, ale nie było to wcale łatwe do realizacji. Nie umiałam patrzeć na Rafała, jednak brak pracy uniemożliwiał mi natychmiastowe odejście od tego człowieka. Chciałam poczekać aż córka trochę podrośnie i będę mogła znaleźć pracę, by nas utrzymać, a to niestety wiązało się z koniecznością znoszenia zachowania mojego męża. Nie dość, że Rafał nadużywał alkoholu, to jeszcze mnie zdradzał i wcale się z tym nie krył, tylko myśl o tym, że wkrótce się od niego uwolnię, pozwalała mi przetrwać pod jednym dachem z tym człowiekiem.
Moja przyjaciółka, Magda, podpowiedziała mi dość kontrowersyjny pomysł, bym mogła się szybciej rozwieść i zacząć samodzielne życie. Opowiedziała mi historię swojej kuzynki, która również miała kiedyś męża alkoholika i nie mogła z nim wytrzymać. Była w bardzo podobnej sytuacji – też nie miała pracy i była mamą małego dziecka, ale jej mąż był bardzo bogaty. Rafał nie zarabia najlepiej i wylicza mi pieniądze na jedzenie, a o każdą inną potrzebę muszę go prosić, dlatego pomysł Magdy tak bardzo mi się spodobał. Jej kuzynka podbierała pieniądze mężowi, gdy był pijany, a on nigdy nie zauważał, że brakuje mu kilku banknotów w portfelu. Była w tym tak systematyczna, że po roku odłożyła zawrotną kwotę, za którą kupiła niewielkie mieszkanie.
Niestety z pensją Rafała nie pójdzie mi aż tak dobrze, ale mam nadzieję, że do końca roku zaoszczędzę chociaż na dwa miesiące czynszu i jeśli szybko znajdę pracę to dam sobie radę. Kilka razy spróbowałam podebrać stówę z portfela męża i jeszcze się nie zorientował, więc może się uda i będę mogła szybciej się od niego uwolnić. Nie czuję się jak złodziejka, przecież Julka jest też jego dzieckiem i ma obowiązek ją utrzymywać, a chciałabym się zabezpieczyć na wypadek, gdyby spełnił swoje groźby wypowiadane po pijaku, że jeśli się z nim rozwiodę, to nie da mi ani grosza. Trzymajcie za mnie kciuki.
