Tamtego roku nie planowaliśmy zapraszać nikogo na święta. Na całym świecie trwała samoizolacja, której przestrzegaliśmy zarówno my, jak i nasi krewni.
Niestety, rodzina to jedno, a mamy przecież jeszcze znajomych, których zwykle widywaliśmy właśnie tylko w święta – najczęściej nasze spotkania miały miejsca w kwietniu.
Ci znajomi mają dość małe mieszkanie, dlatego od kilku lat to oni zawsze do nas przyjeżdżali w odwiedziny, aby przy okazji odpocząć.
To nie był dla nas problem, ponieważ po pierwsze – żyliśmy w dużym domu, a po drugie w sprawach finansowych powodziło się nam świetnie, dlatego kiedy goście już się u nas zjawiali to cieszyliśmy się z ich obecności, a nie martwiliśmy się jakimiś innymi rzeczami. Przygotowywaliśmy wiele pysznych potraw, aby potraktować naszych znajomych z odpowiednim szacunkiem oraz gościnnością. Oni z kolei przywozili tylko jakieś owoce i ewentualnie piwo – to my zapewnialiśmy im w zasadzie cały pobyt u nas.
Wczoraj zadzwonili ponownie i poinformowali, że przyjadą do nas na weekend – dzięki świętom był on znacznie dłuższy, niż zwykle. Jeśli się zgodzimy, to chętnie zostaną u nas na dłużej, bo ciężko jest im siedzieć na samoizolacji w małym mieszkanku.
Wtedy im powiedziałam:
– Świetnie, czekamy na Was, pomożecie w pracach w ogrodzie. Pozostało nam jeszcze wiele do zrobienia, a tak to przyjedziecie i nam pomożecie, świetnie! I tak nigdzie nie wyjdziemy, przecież trzeba siedzieć w domu.
Wtedy naprawdę mieliśmy gorszy czas, jeśli chodzi o pieniądze. Musieliśmy sobie dorabiać sprzedając nasze zbiory z ogródka. Postanowiłam więc sprawę jasno – jeśli chcą przyjechać do nas odpoczywać, to muszą zapewnić także jakąś część jedzenia, bo jak widać i my nie zawsze możemy to zrobić. Albo chociaż niech na nie zapracują. Powiedziałam zatem wyraźnie, że mamy tylko podstawowe warzywa i z tym nie będzie problemu, ale jeśli mają ochotę na mięso czy coś bardziej wyszukanego, to muszą to przywieźć ze sobą.
– Kiedy przyjedziecie?
Z drugiej strony zapadła nagle cisza, a potem znajomy odpowiedział, że w sumie to jeszcze nie zdecydowali się na konkretną datę i że oddzwonią.
Pół godziny później dowiedzieliśmy się, że już zmienili zdanie i jednak zdecydowali przestrzegać samoizolacji, dlatego nie będą ruszać się z mieszkania.
Cóż, nie byłam z tego powodu bardzo zdenerwowana czy smutna.
Nie zrobiłam nic złego, nie powiedzieliśmy „nie przyjeżdżajcie” – to oni tak zdecydowali. Radzę wszystkim zrobić coś podobnego jeśli macie krewnych bądź znajomych, którzy spotykają się z Tobą tylko po to, aby Cię wykorzystać.
To stary, uniwersalny sposób, który jak widać wciąż działa bez zarzutu.