Rodzice narzeczonej mojego syna przestali się z nami kontaktować, gdy dowiedzieli się, że kupiliśmy mieszkanie przed ślubem

Mój mąż i ja pobraliśmy się 30 lat temu. Mamy jedno dziecko, syna Damiana, więc dokładaliśmy wszelkich starań, aby zapewnić mu dobry start w życiu. Na szczęście nasze dziecko nie uznało, że ma prawo spocząć na laurach, chce się rozwijać i zarabiać własne pieniądze. W wieku 23 lat ma całkiem niezłą pracę, która zapewnia mu utrzymanie i pozwala mu wspierać nas finansowo.

Lata 90. były trudne dla naszej rodziny, mieliśmy na własność tylko dwupokojowe mieszkanie. Po rozpoczęciu pracy Damian nadal mieszkał z nami, ale kiedy w jego życiu pojawiła się dziewczyna, Magda, wszyscy zaczęliśmy myśleć o kupnie mieszkania dla nich.

Kiedy Damian i Magda zaczęli poważnie myśleć o ślubie, poznaliśmy rodziców dziewczyny i nawiązaliśmy z nimi kontakt. To właśnie chęć pomocy młodej parze nas połączyła, choć ja i mój mąż byliśmy przekonani, że należy to robić dyskretnie, nie wtrącając się w ich sprawy, ale rodzice dziewczyny patrzyli na tę sytuację zupełnie inaczej.

Wierzyłam, że młodzi potrzebuje mieszkania, dlatego wspólnie z mężem zamierzaliśmy aktywnie uczestniczyć w jego zakupie. Rodzice dziewczyny nie mieli takich planów. Z biegiem lat nauczyłam się, że wszystko może potoczyć się inaczej niż zakładamy, a miłość nie jest gwarancją szczęśliwego życia, dlatego nalegałam, abyśmy zapisali nieruchomość tylko na naszego syna.

Bardzo chciałam, żeby Damian zamieszkał w dużym mieszkaniu w pięknej okolicy, ale było nas stać tylko na zakup kawalerki na obrzeżach miasta. Na szczęście mieszkanie było świeżo wyremontowane i nie wymagało żadnych dodatkowych inwestycji. Musieliśmy z mężem zaciągnąć kredyt, ale udało nam się wynegocjować dobrą cenę.

Spieszyliśmy się, myśląc, że musimy kupić i urządzić mieszkanie przed ślubem. Kiedy transakcja została sfinalizowana, rodzice Magdy byli bardzo zdenerwowani, z ich reakcji można było wywnioskować, że chcieli, aby ich córka od razu otrzymała udział w mieszkaniu, bez ich finansowego zaangażowania. Magda też nie wyglądała na zachwyconą, ale jak się okazało, po prostu chciała mieszkać w nowym wieżowcu w luksusowej części miasta, a miała się wprowadzić do kawalerki pod lasem.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Rodzice narzeczonej mojego syna przestali się z nami kontaktować, gdy dowiedzieli się, że kupiliśmy mieszkanie przed ślubem