Rodziców okradli oszuści, myślę, że na to zasłużyli…

Mam na imię Sylwia, jestem zamężna od 10 lat. Przez te wszystkie lata z przerażeniem patrzyłam, jak moi teściowie oszczędzają na wszystkim. Kupują najtańsze produkty, starają się nabywać artykuły spożywcze na wyprzedażach, a buty i ubrania noszą te same przez lata, aż nie wytrze się dziura.

Oczywiście rozumiem, że rodzice mojego męża są emerytami i nie jest to dla nich łatwe, dlatego zaczęliśmy im pomagać. Robimy zakupy w sklepie, płacimy za leki i media. Nawet dajemy naszym dzieciom prezenty i mówimy, że to niespodzianka od dziadków, a oni przynoszą wnukom na urodziny jedną tabliczkę czekolady na dwie osoby.

Wszyscy rozumiemy, że po prostu nie mają pieniędzy. Moja teściowa nie dorobiła nawet emerytury, tylko przeszła na rentę. Od lat ma wiele problemów zdrowotnych, silne zawroty głowy, bóle wszystkich stawów i wysokie ciśnienie krwi, bierze dużo tabletek, a w dodatku, co roku dopada ją jakaś nowa choroba

Mój mąż, Igor, kupuje wszystkie lekarstwa dla swojej mamy, a leki są teraz bardzo drogie. Nie mam o to pretensji, myślę, że to normalne, że chce pomagać swoim rodzicom. Zastanawiałam się, jak żyją inni emeryci? Wydają połowę swoich pensji na leki?!

Mimo to, że teściowie są na emeryturze to ojciec mojego męża, nadal pracuje na pół etatu. Nie wiem, jakie są ich dochody, ale bardzo oszczędzają na wszystkim.

Trzy lata temu skończył mi się urlop macierzyński i postanowiliśmy z mężem kupić mieszkanie na kredyt hipoteczny. Rodzice odwiedzili nas i podarowali pięć tysięcy złotych, których brakowało nam akurat na zaliczkę, byłam bardzo zaskoczona, gdy dali nam taką sumę pieniędzy, gdyż nie starczało im nawet na leki.

Igor i ja też nie jesteśmy zbyt rozrzutni, mamy dwoje dzieci i teraz spłacamy kredyt. Okazuje się więc, że pensja mojego męża idzie na spłatę zadłużenia, a nasza czwórka żyje z mojej wypłaty. Pracuję teraz zdalnie, a mój najstarszy syn rozpoczął w tym roku naukę w szkole, najmłodszego zaprowadzam do przedszkola, więc udaje mi się zajmować dziećmi i pracować. Dodatkowo mam duże wsparcie u mojej mamy, bo zawsze jest przy mnie, aby mi pomóc.

Aby zaoszczędzić pieniądze, kupiliśmy mieszkanie na obrzeżach miasta. Teraz mój małożonek spędza dużo czasu na dojazdach do pracy, ale mówi, że już się do tego przyzwyczaił. Mamy nadzieję, że z czasem spłacimy kredyt i będziemy mogli kupić inne lokum, bliżej centrum i o większej powierzchni.

Jesteśmy bardzo wdzięczni rodzicom, że nam pomogli, staramy się im odwdzięczyć, robimy wszelakie prace ogrodowe wokół domu, mimo to, że za bardzo za tym nie przepadam.

Kilka lat temu rodzice mojego męża postanowili wyremontować swoje mieszkanie. Kupili materiały, ale remontem zajął się Igor wraz z ojcem, nie mogli zatrudnić ludzi, aby szybko wykonać pracę, nie mieli na to pieniędzy. Przez całe trzy miesiące, mój mąż spędzał wszystkie weekendy w domu swoich rodziców i zajmował się remontem.

Myślę, że żyjemy z Igorem dobrze, mamy gdzie mieszkać, jesteśmy ubrani, nie chodzimy obdarci i głodni, mamy dzieci, ale z drugiej strony, bardzo trudno jest nam spłacać kredyt hipoteczny, na żadne przyjemności nam już nie wystarcza.

Mąż spędza bardzo mało czasu z naszymi dziećmi, nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że tak dużo pracuje. Nigdzie nie jeździmy na wakacje, a dzieci nie widziały jeszcze jak wygląda morze.

Pewnego dnia, zadzwoniła do mnie teściowa, bardzo płakała, nie mogłam zrozumieć, co się stało. Zadzwoniłam więc do Igora i poprosiłam go, żeby pojechał do swoich rodziców i zobaczył o co chodzi.

Okazało się, że oszuści wyłudzili pieniądze od mojego teścia. Zadzwonili do niego i poprosili o przelanie pieniędzy na konto tymczasowe, ponieważ na jego konto się włamano, zostało zhakowane. Teść im uwierzył i w końcu sam przelał wszystkie fundusze. Gdy się zorientowali że to było oszustwo, udali się do banku, ale ten odmówił im pomocy. Poszli więc na policję i złożyli skargę, ale szanse na odnalezienie oszustów i odzyskanie pieniędzy są minimalne.

Prawie zemdlałam, gdy dowiedziałam się, ile udało się zaoszczędzić rodzicom mojego męża. Oszuści wyłudzili od nich aż czterysta tysięcy złotych! Byłam po prostu zszokowana!

Przecież nawet nie kupili naszym dzieciom żadnych prezentów na urodziny, dali jedną tabliczkę czekolady dla dwóch osób. Bardzo im pomagaliśmy, mimo że sami musieliśmy żyć oszczędnie, przynosiliśmy zakupy i płaciliśmy za leki, a oni w tym samym czasie mieli tysiące na swoim koncie.

Widzę, że zło wraca jak bumerang i życie po raz kolejny to udowodniło. Nie mam żalu do rodziców, to są ich pieniądze, ale nie powinni być tak chciwi i nas oszukiwać. Wtedy może, nie byliby w tej sytuacji…

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Rodziców okradli oszuści, myślę, że na to zasłużyli…