Mamy sąsiada, który co kilka tygodni w lecie myje samochód w pobliżu naszego ogrodzenia. Nie musi dzięki temu wydawać na myjnię, a ponieważ nie ma miejsca na jego działce, to robi to blisko naszego ogrodzenia na podjeździe. Cała brudna woda wraz z różnymi środkami chemicznymi wpływa do mojego ogrodu, więc nie tylko mam potem brudną i błocistą ścieżkę, ale może zaszkodzić to także roślinom, które nie lubią się za bardzo z chemią. Mimo tego, że sytuacja się nie zmieniała to nie awanturowałam się i po prostu zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania.
Pewnego dnia podeszła do sąsiadów, aby spróbować coś wynegocjować. Złożyłam mu dwie propozycje: pierwsza – aby nie mył samochodów w pobliżu naszej działki, a drugi to żeby zrobił odpływ. Oczywiście miał on go zrobić sam, bo ja tego nie potrzebowałam. Jak widać, zaproponowałem aż dwie opcje do wyboru – jeśli nie chciał wydawać żadnych pieniędzy, to będzie musiał znaleźć inne miejsce do mycia auta.
Rozmowa z nim nie doprowadziła do niczego dobrego. Sąsiad argumentował to tak, że przecież dzięki temu mogę korzystać z kąpieli błotnych, a za nie przecież w różnych resortach trzeba słono zapłacić! Zaczął również sugerować, że jeśli coś mi się nie podoba, to mogę kupić sama dom gdzie indziej albo zrobić odpływ.
Konsultacja z prawnikiem
Mam znajomego prawnika, który powiedział, że sąsiad może myć samochód tylko na swojej działce, która jest jego własnością i dzięki temu może robić na niej co mu się tylko podoba. W takim przypadku trzeba również zwrócić uwagę na to, że szkodzi środowisku. Jeśli mimo takich uwag będzie kontynuował swoje działania, to poniesie za nie osobiście odpowiedzialność. Na wspólnym terytorium, przed bramą i ogrodzeniem, nie można myć samochodu i za to można zostać ukarany grzywną, a wysokość takiej kary to nawet 1000 złotych.
Kolejna próba
Nie chciałam od razu zgłaszać sąsiada instancjom, które są za to wszystko odpowiedzialne, dlatego najpierw postanowiłam sfotografować proces mycia samochodu w niewłaściwym miejscu i to w bardzo teatralny sposób tak, aby sąsiad zobaczył, że to robię.
Oczywiście natychmiast zapytał, dlaczego robię zdjęcia i poprosił, abym tego więcej nie robiła. Powiedziałam mu, że byłam u prawnika i powiedział mi, co mam zrobić, by raz na zawsze w sposób prawny rozwiązać ten konflikt. Zrozumiałam od razu, że sąsiad się wystraszył i praktycznie od razu obiecał, że od teraz będzie mył swój samochód gdzie indziej. Od tego czasu nie myje już samochodu przed moim ogrodzeniem. Zobaczymy, jak będzie w przyszłym roku.