Mirek to kochający mąż i ojciec, który jest bardzo lojalny wobec swojej rodziny. Pewnego dnia, gdy wychodził już z biura do domu, zadzwonił jego telefon. Po drugiej stronie słuchawki Mirek usłyszał męski głos: „Cześć, mam na imię Grzegorz i jestem bliskim przyjacielem Twojej żony. Mam bardzo ważną sprawę, czy moglibyśmy się spotkać za pół godziny w centrum?”. Mirosław zaniepokoił się tak postawioną sprawą i zgodził się na spotkanie. Jego żona, Kinga, spotykała się z Grzegorzem przed ślubem i do dziś utrzymują relację przyjacielską. Mirek nie robi z tego problemu, ponieważ kocha Kingę i ufa jej bezgranicznie. Jednak nigdy nie poznał Grześka i nie wiedział nawet jak on wygląda, a szczerze mówiąc, nawet go to nie obchodziło.
Po 30 minutach Mirek był w umówionym miejscu, ale nie spodziewał się, że razem z Grześkiem przyjdzie siostra Kingi, Beata. Kobiety od kilku lat nie potrafią się dogadać i unikają wszelkich kontaktów, a Mirek nie chce się w to wtrącać. Naturalnie stoi po stronie żony, dlatego chciał, aby to spotkanie jak najszybciej się skończyło: „Cześć, nie mam zbyt wiele czasu, więc proszę, powiedz szybko o co chodzi”. Wtedy Grzegorz streścił mu wydarzenia z ostatnich dni, mówiąc: „Beata zdradziła mi ostatnio pewną tajemnicę. Gosia to tak naprawdę moja córka, co potwierdziły badania DNA, wykonane za zgodą Kingi, proszę, oto dowód”. Grzesiek podał Mirkowi kopertę z wynikami i mówił dalej: „Jak wiesz, spotykałem się z Kingą na krótko przed waszym poznaniem, a Beata powiedziała mi, że jej siostra zaszła w ciążę jeszcze przed waszym ślubem. Musiałem się upewnić czy mnie nie oszukała, ale, jak widzisz, Gosia to moje dziecko”.
Nie chciałem w to wierzyć, po prostu wstałem i poszedłem do samochodu. Beata pobiegła za mną i powiedziała, że jest gotowa nakłonić Grześka, żeby zapomniał o całej sprawie i dał nam spokój, ale to miało mnie sporo kosztować. Nie miałem ochoty tego słuchać, rzuciłem jej tylko jedno zdanie: „Idź do Grześka, niech ci zapłaci za ten cyrk”. Nie umiałem dopuścić do siebie myśli, że Gosia nie jest moją córką, to było niemożliwe. A Kinga? Przecież by mnie nie oszukała. Mimo wszystko, Beacie udało się zasiać zamęt w mojej głowie, ale nie zamierzałem robić testów na ojcostwo – to było moje dziecko! Po kilku dniach ochłonąłem i postanowiłem opowiedzieć o wszystkim żonie, podkreślając jaką intrygantką jest jej siostra i prosząc Kingę, by zerwała kontakty z Grzegorzem, który moim zdaniem nie miał czystych zamiarów wobec niej.
Wtedy moja żona się roześmiała i pocałowała mnie czule. Wyjaśniła, że Grzegorz zawsze był jej przyjacielem i nigdy nie doszło do niczego między nimi. Później mi podziękowała, że nie uwierzyłem w te brednie, które rozpowiadała zazdrosna Beata. Nie chciała wierzyć, że Grzesiek mógłby dać się wmanewrować w te intrygi i zadzwoniła do niego, żeby wszystko wyjaśnić. Zaprosiła go do nas, żebyśmy skonfrontowali całą sytuację i wtedy okazało się, że przyszedł zupełnie inny mężczyzna niż ten, z którym rozmawiałem kilka dni wcześniej. Prawdziwy Grzegorz to super facet i przekonałem się, że nigdy nie zrobiłby nic przeciwko Kindze. Na koniec tej historii moja żona rozpłakała się ze wzruszenia, że łączy nas tak silne uczucie i zaufanie. Cóż, wstyd się przyznać, ale mi również zakręciła się łza w oku.