Młody człowiek wszedł do małego sklepu pod niepozornym szyldem, znajdującego się w prawie opustoszałej uliczce. Zatrzymał się w drzwiach i rozejrzał się. Sklep był tak mały, że młody człowiek zastanawiał się, czy znajdzie tu to, czego potrzebuje. Ale właścicielka tego skromnego sklepu, starsza przyjazna kobieta, wyszła już na dźwięk dzwonka u drzwi, więc młody człowiek poczuł, że nie może teraz wyjść..
– Szukasz perfum na prezent, synu? – zapytała właścicielka sklepu.
– Tak – odpowiedział trochę zakłopotany młody człowiek. Po raz pierwszy w życiu miał wybrać prezent dla dziewczyny i bardzo się martwił.
– Dziewczyna, o której myślisz, uwielbia spacerować po jesiennym lesie, zbierać naręcza kolorowych liści i przynosić je do domu, uwielbia słońce i wiatr, lody waniliowe i gorzką czekoladę, uwielbia biegać boso i tańczyć. – co? – powiedziała w zamyśleniu właścicielka sklepu, patrząc na młodzieńca. – Jest upartą chłopczycą, zabawną i psotną.
– Tak jest – uśmiechnął się młody człowiek.
– Więc mam dla niej zapach!
Właścicielka poszła w głąb sklepu i wróciła z przezroczystą niebieskawą butelką pomalowaną w białe lilie. Otworzyła grubą zatyczkę a zapach letniej łąki wypełnił sklep. Przeplatają się w nim zapachy skoszonej trawy, truskawek, dzikiego miodu i słomy.
Młody człowiek stał kilka sekund, trzymając butelkę w dłoniach i skinął głową:
– To coś, co jej się spodoba. Jestem pewien.
Właścicielka zapakowała buteleczkę do pudełka i wręczyła ją młodemu mężczyźnie ze słowami:
– Te duchy nazywane są „Jesteś niezwykła”.
– Niesamowite! – zawołał młody człowiek. – chciałem jej właśnie powiedzieć te słowa!
***
Następny wszedł solidny, już w średnim wieku Pan. Wszystko w nim zdradzało osobę, która stara się wyglądać na bardziej energiczną niż jest w rzeczywistości. Rozejrzał się z niedowierzaniem po półkach pełnych kolorowych fiolek, zmarszczył brwi i odwrócił się do właścicielki sklepu:
– Masz… krótko mówiąc, potrzebuję…
– Perfumy dla twojej żony?
– Dokładnie.
Właścicielka spojrzała na niego i westchnęła:
– Jest bardzo miłą i delikatną kobietą. Uwielbia światło świec, cichą muzykę, dużo czyta. Lubi róże i piwonie, hałas nocnych fal, poranne spacery z psem. Często patrzy na gwiazdy, pisze wiersze i marzy o muzeach w Pradze.
— Hmm…tak.
– Weź dla niej ten zapach. – kobieta podała mu luksusową złotą butelkę. Cierpka gorycz wanilii i czekolady została złagodzona czystą świeżością aksamitnej róży, czarnej porzeczki i gruszki.
Mężczyzna kilka razy powąchał flakon, stał, zastanawiając się nad czymś w głowie i w końcu powiedział:
– Tego właśnie mi potrzeba! Biorę dwa!
Właścicielka pokazała głową:
– To niemożliwe. W moim sklepie nie ma dwóch takich samych zapachów i dwóch takich samych butelek.
– Ale potrzebuję dwóch! Dokładnie takich samych!
– Dla żony i dla kobiety, z którą ją zdradzasz? – spojrzała na niego właścicielka sklepu. – Ale to tak nie działa, tamta kobieta jest zupełnie inna.
Twarz mężczyzny z podniecenia pokryła się czerwonymi plamami:
– Co? Co to za bzdury?.. Daj mi dwa podobne lub wlej ten do dwóch małych fiolek!
Właścicielka westchnęła i ponownie potrząsnęła głową.
– To niemożliwe – powtórzyła. – Musisz wybrać, której z nich podarujesz te perfumy. Nazywają się „Jedynka”.
Mężczyzna chwycił fiolkę i mrucząc ze złością pod nosem, wyszedł ze sklepu trzaskając drzwiami.
***
Zmęczona kobieta w znoszonym płaszczu i ze staromodną torebką w dłoniach stała długo w milczeniu, jakby nie wiedziała, co powiedzieć.
Wydawało się, że trudno jej mówić a gospodyni, cicho zajmując się swoimi sprawami, nie przeszkadzała jej. W końcu kobieta zdecydowała się:
– Chcę coś takiego… taki… dla mojej córki. – powiedziała jąkając się.
– Myślę, że” czegoś takiego ” nie potrzebuje sama. – uśmiechnęła się właścicielka.
Kobieta westchnęła smutno i pomachała beznadziejnie.
— Kiedyś… – rzekła cicho – kiedyś i ja…
– Kiedyś byłaś bardzo blisko swojej córki ale stopniowo rosło nieporozumienie a teraz już przerodziło się w oddalenie, prawda?
Kobieta skinęła głową i spuściła głowę, cicho szlochając.
– Ubierałyście się w te same rzeczy, zmieniałyście torebki i szaliki, chodziłyście razem do kina, wieczorami piłyście pachnącą herbatę cynamonową, dzieliłyście się swoimi sprawami, czytałyście na głos. Obie lubiłyście długie spacery, zachody słońca, cukierki z likierem i jabłka w karmelu. I obie nie lubicie złota ale uwielbiacie srebro, nie ubieracie się na czerwono ale nosicie wszystkie odcienie zieleni.
– Tak, tak! – uśmiechnęła się lekko kobieta. – Zgadła Pani dosłownie wszystko!
– Weź te perfumy dla swojej córki ale obiecaj, że będziesz ich używać!
Kobieta ostrożnie otworzyła ciemnozieloną fiolkę i otoczyła ją chmura zapachu delikatnej, krystalicznie czystej tuberozy, aksamitnej śliwki i późnych jesiennych jagód, jakby zimne nocne powietrze unosiło się nad cichym ogrodem.
– Jakie delikatne!.. – powiedziała kobieta. – Moja córka pokocha ten zapach! Ona… my… tak bardzo kocha zimną jesień!
– Te perfumy nazywane są „Jesienną czułością”. – uśmiechnęła się właścicielka.
***
Dziewczynka zdecydowanie podeszła prosto do lady i poważnie spojrzała na właścicielkę sklepu:
– Chcę dać perfumy mojej starszej siostrze. – wypaliła.
Gospodyni przykucnęła obok dziewczynki:
– Twoja siostra dużo płacze, prawda?
— Miała wyjść za mąż ale rozstała się ze swoim narzeczonym.
– Wszystko się ułoży, kochanie. – pani pogłaskała dziewczynkę po ramieniu. – Zgadnę? Twoja siostra to prawdziwa bajkowa księżniczka!
Ma długie włosy, duże oczy i piękny uśmiech. Uwielbia zieloną herbatę, kremowy karmel i białe tulipany. Karmi bezpańskie zwierzęta, lubi dawać prezenty i biegać w deszczu.
– Taka jest! – uśmiechnęła się radośnie dziewczynka. – Moja siostra jest bardzo miła!
– Weź to dla niej! Te duchy nazywane są”Starą bajką”. – właścicielka wręczyła dziewczynce elegancką butelkę w kształcie różowego pąka. Dziewczynka natychmiast go otworzyła i powąchała. Kwiatowa słodycz delikatnie przelała się w kremowo-orzechowe ciepło, a kropla kawowej goryczki nadała zapachowi pudrowej zwiewności. Zamyślona twarz dziewczynki rozjaśniła się radosnym uśmiechem:
– Bardzo jej się spodoba! Tak bardzo marzę, żeby przestała płakać! – spojrzała z wdzięcznością na właścicielkę sklepu – a skąd wiesz, że moja siostra wygląda jak księżniczka? Znasz ją?
– Nie, kochanie. – odpowiedziała właścicielka sklepu. – nie znam twojej siostry. Ale teraz znam ciebie. – uśmiechnęła się. – W moim sklepie można kupić w prezencie perfumy tylko dla ukochanej osoby. A w naszych oczach zawsze odbija się ten, którego kochamy.